Dzisiaj nie ma limitów, zakazów, zasad. Spełnij swoje marzenia.
Przed naszym tajemniczym chłopakiem stoi wyzwanie, z którym będzie musiał się zmierzyć. Inaczej przypłaci porażkę własnym życiem…
Wycierając łzy, które były zbyt częstym gościem na mojej twarzy zrozumiałam, jak wiele razy zawiodłam tę piękną kobietę z lustra. Obiecałam sobie, że tego nie zrobię. Złamała obietnicę, tą i następną.
Wzdycham i wzruszam ramionami. Co łączyło mnie z tym człowiekiem? Chyba wszystko co najpiękniejsze.
Tęskniłam za bajką, która nigdy nie istniała. Brakowało mi świata, który stworzyłam. Szukałam siebie, gubiąc drogę do domu. Odnalazłam swoje szczęście, odnalazłam swoje niebo.
Pewnego dnia mrok zapukał do moich drzwi, a ja go zaprosiłam do środka. Walka o życie, zemsta, zdrada, nieludzkie istoty, dwaj nienawidzący się bracia i ja po środku tego wszystkiego.
Oddaj mi kawałek mojego serca, który wyrwałeś raniąc mnie dogłębnie i wiecznie.
Jestem zły w miłości i wiesz, że skłamałbym, gdybym powiedział, że jesteś tą, która mogłaby mnie naprawić.
To był przypadek. Znów na siebie wpadli. Tajemnica wyszła na jaw. Jednak nic się w nich nie zmieniło. Ona nadal najgorsza. On najlepszy.
Facet podał mi białą kartkę i ołówek, abym narysowała, to co na ścianie. Nie miałam ochoty rysować gołego dyrektora. Miałam szacunek do tego mężczyzny, odkąd pamiętam.
Zamknięta w pesymistycznym cmentarzu martwych serc, zwanym pokojem płaczu.
Nie wiem jakiego koloru miałeś oczy, lecz pamiętam wasz namiętny taniec, który skruszył moje serce.
Jesteś tu. Widzę Cię. Słyszę Twój głos. Czuję Twój dotyk na mojej skórze. Wreszcie wróciłeś. Tak bardzo za Tobą tęskniłam. Jeśli to tylko sen, to ja chcę się już nigdy nie obudzić.
– Uspokój się. – upomina go Walter. – Trzeba to inaczej rozegrać. Coś za coś, Cass.
– Nie mów, że się… boisz? – ucina krótko, zbliżając się do mnie na nieznaczną odległość, pomiędzy fotelami.
– Nie potrafię – respektuje obojętnie. – Wolisz podłogę czy łóżko? – wypala bezpośrednio.
Pętla się zaciska, rana się pogłębia. Piekielne łzy spływają po naszych policzkach. Trzymamy pistolety przy swoich głowach, a nasze palce są na spustach. Czemu nie strzelasz? To rosyjska ruletka.
A teraz, kochanie, zapłacisz za swoją naiwność, która dzielnie dotrzymywała Ci kroku.