Nie idź za mną. Zawróć. Jest tu dla Ciebie zbyt mrocznie, ciemno, strasznie, zimno. Nie podchodź do mnie. Nie rań się. Odejdź. Zapomnij mnie. Żyj tak, jakby mnie nie było.
Mama mówiła mi o Aniołach, ale zawsze przedstawiała ich jako sługów Boga, a nie jako osoby, które łamały serca by dawać lekcje innym grzesznikom. Moja mama była szalenie naiwna.
Serce nie wybiera osoby, ani czasu na miłość. Nie możemy przewidzieć jak skończy się dany związek. Jednak nie można kochać nie wiedząc czym jest cierpienie. Bo miłość potrafi boleć bardziej niż myślisz.
Spadam tylko po to, aby po chwili wznieść się na śnieżno-białych skrzydłach. Anielskich skrzydłach.
By po drugiej stronie pamiętali z kim życie przeżywali, nie jako przebłysk, a najdroższe wspomnienie. By widzieli ludzkie łzy i słyszeli płacz spowodowany ich odejściem w mgłach.
Wracasz myślami do dnia, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy? Myślisz o mnie? Tęsknisz? Bo ja nie mogę przestać.
Oddaj mi kawałek mojego serca, który wyrwałeś raniąc mnie dogłębnie i wiecznie.