Nigdy nie znałeś prawdziwej mnie. Przed oczami miałem wykreowany przeze mnie wizerunek silnej kobiety, która nie zna łez. Teraz dlatego zapewne nie podejrzewasz, że już cały dzień wypłakuję się.
Nigdy nie znałeś prawdziwej mnie. Przed oczami miałem wykreowany przeze mnie wizerunek silnej kobiety, która nie zna łez. Teraz dlatego zapewne nie podejrzewasz, że już cały dzień wypłakuję się.
— Zostaniesz moją Julią? — szepnął mi do ucha swoim kojącym głosem. — Z chęcią, najdroższy Romeo — uśmiechnęłam się i ponownie złączyłam jego miękkie usta z moimi.
Nie byliśmy idealni, choć tak sądziłam. Nie byliśmy ze sobą blisko, mimo, że myślałam inaczej. Teraz proszę Cię, żebyś wybaczył mi ten pierwszy i ostatni raz.
Droga Różo, nie zapomnij o kwitnięciu nawet jeśli chwilowo pozbawiono Cię Twojej wody.
Poznaliśmy się w San Francisco. Obserwowałem Cię w barze, jak siorbiesz parującą kawę i już wiedziałem. Byliśmy sobie przeznaczeni.
Wzdycham i wzruszam ramionami. Co łączyło mnie z tym człowiekiem? Chyba wszystko co najpiękniejsze.
Nawet podczas największej burzy na świecie, Twoje ramiona będą dla mnie ukojeniem, a bicie serca upoi moją duszę bezpieczeństwem pałającym od Ciebie.
Jedynym powodem, aby znów Cię zobaczyć, była tęsknota. Jedynym powodem mojego bólu było przekonanie, że byłaś idealna.
Nie chciano rozstać się z artystą, nie chcąc pożegnać i baleriny, tej jedynej i tego jedynego, kochającego balerinę najpiękniejszą i ona kochając najprzystojniejszego, artystę nigdy niezapomnianego.
Najpiękniejszy gest to nie wielki bukiet czerwonych róż, a jedynie polna stokrotka, choć najcudowniejsze i tak było cichutkie „kocham”.
❝ᴄᴀᴜꜱᴇ ᴏᴜʀ ʜᴇᴀʀᴛꜱ ᴡᴇʀᴇ ꜱɪᴍᴘʟʏ ᴅᴇᴀᴅ. ᴛʜᴇʏ ᴡᴇʀᴇ ᴅʏɪɴ' ꜰʀᴏᴍ ʟᴏᴠᴇ. ɪ ᴡᴀꜱ ᴛʜᴇ ᴏɴʟʏ ᴏɴᴇ, ᴡʜᴏ ꜱᴜꜰꜰᴇʀᴇᴅ ᴀʟꜱᴏ ꜰʀᴏᴍ ᴋɴᴏᴡɪɴ' ᴛʜᴀᴛ❞
Mimo, że nasza miłość była prawdziwa, nasze serca skamieniały pod wpływem melancholii i rutyny. I mimo, że Twoje serce da się jeszcze uratować, to moje na zawsze pozostanie kamienne po Twym odejściu.
Rosalie jest dziewczyną, która nie potrzebuje kogoś z kim mogłaby dzielić swoje życie. Jednak pod zbroją sarkazmu często kryje się miękkie serce. Konkurs, siostra i Shawn Mendes.
Straciłem swój cel i z dnia na dzień granie twardziela jest wystarczająco trudne, gdy jest słońce, trudniejsze, gdy jest deszcz. Gdy byłem mały byłem taki pewny siebie.
– Mam inny pomysł. Zacznijmy od tego, że jestem Shawn. – podaje mi rękę i szeroko się uśmiecha.