„Gdzieś, w bardzo wielkiej dali, ujrzałam walczący z bezlitosnym żywiołem statek.”
„Gdzieś, w bardzo wielkiej dali, ujrzałam walczący z bezlitosnym żywiołem statek.”
Wycierając łzy, które były zbyt częstym gościem na mojej twarzy zrozumiałam, jak wiele razy zawiodłam tę piękną kobietę z lustra. Obiecałam sobie, że tego nie zrobię. Złamała obietnicę, tą i następną.
I jeśli czegokolwiek się nauczyłam, to tylko jednego. Teraz już wiem, że jeśli igrasz z ogniem, musisz pogodzić się ze spaleniem.
kochałem cię. sekundy temu… i zapewne głupio bym kochał, gdybyś tylko do winy przyznał się… a może to lepiej? że milczenie zachowujesz. przynajmniej na kolejny zawód, narażać się nie muszę.
„Widzi pan coś?” – spytał zniecierpliwiony lord Carnarvon. „Tak, cudowne rzeczy.” – odparł, nie mogący złapać tchu, Carter.