Hej, masz piękny uśmiech, wiesz? Mógłbyś zdobyć nim co chcesz. Ale złamane jest serce twoje, gdy to widzę, łamie się i moje.
Hej, masz piękny uśmiech, wiesz? Mógłbyś zdobyć nim co chcesz. Ale złamane jest serce twoje, gdy to widzę, łamie się i moje.
Teraz dotarło do mnie, że od obłędu chroni mnie tylko niewyobrażalne zmęczenie. Leżę w tym dołku, który sama wykopałam.
nienawidzę cię, nienawidzę dlatego, że ja latami się nad tobą rozczulałam, poświęcałam się dla ciebie, a teraz, gdy to ja potrzebuję pomocy, masz to totalnie gdzieś, głęboko gdzieś
— Każdy ma jakieś wady… – wyszeptał chłopak, poprawiając swoje ciemne włosy — Niektórzy jednak mają ich tak wiele, że do końca życia muszą ukrywać się przed ludzkim spojrzeniem – dodał po chwili.
„— Jesteś przeklęta, Siedem. A dla przeklętych nie mamy tu miejsca…”
Jak wychodzisz od niego Tęsknisz od razu I by opisać tę tęsknotę Nie potrafisz znaleźć nawet wyrazu.
kochałem cię. sekundy temu… i zapewne głupio bym kochał, gdybyś tylko do winy przyznał się… a może to lepiej? że milczenie zachowujesz. przynajmniej na kolejny zawód, narażać się nie muszę.
Tymczasem, trzymaj się ciepło. To już koniec, skończyło się piekło. Nie martw się, już nie wróci. I Twojej twarzy już nie zasmuci.
Gdy nie potrafimy znaleźć prawdziwej miłości i wciąż jesteśmy ranieni, szukamy miłości u kogoś innego. I taki to stan uczuć – wieczne zakochiwanie się.
Gdybym tylko się zawahał chociaż chwilę — zapewne nie wrzuciłbym jej we wspomnienia, które zgromadziłem w tym jednym, pięknym choć smutnym miejscu… Bez namysłu podpaliłem więc swą przeszłość.
Co gdybym zrozumiała? Co gdybym wręczyła ci ten list miłosny, zamiast zakopać go na dnie szuflady?
Z początku udało mi się zasnąć na pół godziny i miałam sen, który skłonił mnie do przemyśleń. Stałam nad jeziorem słonym od łez, wokół słychać było lament i krzyki bólu…
00:00 W mojej głowie pustka. Oczy wbite w sufit – dlaczego mój umysł nie chce dać mi zasnąć?
Ostatni monolog. Sekunda ciszy. I gromki aplauz. Cała widownia stała, wpatrzona w nią, jak w najjaśniejszą gwiazdę na nieboskłonie. Tylko że to wcale nie jest słońce.
Dzień po dniu, obdarowywałeś mnie tymi cudownymi słowami, sprawiając, że czułam się kimś wyjątkowym. Teraz wiem jednak, że Twe słowa nie były niczym więcej, niż pięknymi kłamstwami.
Wczoraj deszcz ukradł mi ciebie, spływając po twoim ciele. Zamiast moich dłoni, on się owinął wokół ciebie.
Owszem, miałem wybór. I go dokonałem. Ale czy moja decyzja była dobra…? Nie wiem…
niech wypłyną ze mnie wszystkie łzy, niech wypłynie ze mnie cała woda, niech się odwodnię, niech umrę
czerwień, róż, granat… moja głowa powoli odmawia posłuszeństwa, bombardowana wyzywającymi barwami i wszechobecnym hałasem. chciałbym się stąd wyrwać, uciec… jednak czy wtedy i ty nie znikniesz?
Jest wakacyjny wieczór, siedząc na kocu zaczynam tworzyć coś nowego. Wszystko jest jak w bajce, jednak za 5 dni mam powrócić do szkolnej ławki.
Otucha twa w sercu mym się rozleje I niech wymarze gumką rumieńce, Akysz im, akysz.
wszystkiego najlepszego dla was moi kochani z okazji dnia śmierci tak długo wyczekiwanego przez każdego!
„Połóżmy się na wilgotnej od deszczu trawie, w mokrych koszulach i przydługich dżinsach. Ten świat również płacze, niedługo utopi się w tych łzach zupełnie jak my.”
ile bym dała za jeden pocałunek? o wiele więcej, niż podpowiada mi mój rozsądek… mogłabym wszakże i całą siebie oddać tylko, by poczuć smak twych warg.
Miłość, takie uczucie, emocja… coś, czego wiele osób nie rozumie. Miłość szczęśliwa i nie szczęśliwa. Miłość rodzicielska, przyjacielska, i wiele innych.. tak łatwo przychodzi, a trudno odchodzi…
— Czemu się lękasz? – zapytał chłopak, uśmiechając się, zupełnie jakby słowa Sunghoon’a go rozbawiły — Przecież martwi, mówić nie mogą… Jak więc mógłby twe sekrety zdradzić? [meaning. x lenattis]