You wanted me to become a dream, but I became a nightmare that will never leave you.
Spaliłeś nas, nie ogniem złości, ale brakiem walki. Nie zdradą, lecz tym, że pozwoliłeś mi odejść bez słowa.
I wtedy zrozumiałem, że to nie on był upadły. To ja. Tylko że przy nim – po raz pierwszy – upadek nie wydawał się taki zły.
do wszystkich, których kiedykolwiek przekląłem. wersja, której nie boję się pokazać.
Przed świętami głosy zwyciężą. Może wtedy zaznam wreszcie spokoju. Ty też to zrobisz, nie bój się.
Tam, gdzie miało być moje imię, rozkwitła jej obecność. I ja zostaję cieniem, który patrzy i pali się od środka, który kocha, nienawidzi i nie może odejść.
„Bo tylko dzięki tej masce był w stanie jeszcze utrzymywać się na powierzchni.”
»Kolejny dzień udawania, że lubię ich wszystkich. Mam dosyć już tego idiotycznego podejścia.«
Bo kim ja jestem? Drugą opcją. Tą niechcianą i najcichszą osobą. Tą, która przygląda się z boku. Tą, którą zasypują pytaniami „Jak się czujesz” i „Co u Ciebie”, a ja nie wiem co u mnie.
Stałam się pusta. Mój wzrok nic nie mówił. Ciało dawało małe znaki. Włosy wypadały. Mniej jadłam.
chowałam słowa w kieszeniach, bo mogłabym nimi przeszkadzać
Życie… jest. Boli, pozostawia szramy, testuje cierpliwość, śmieje się na twe łzy, by na koniec czule otulić.
Śmierć wraz z roztrzaskaną nadzieją wisi nad małym kawałkiem plastiku, dryfującym razem z dwójką rodzeństwa – tylko czy cokolwiek poza prawdą zaburzy oczekiwanie na zgon?
W oczach pojawiły się łzy, a w piersi rosło duszące napięcie. Panika. Rozglądała się po łazience jak zwierzę w klatce. Wzrok zatrzymał się na toalecie. Serce zaczęło łomotać. Ręce zadrżały.
Hannah straciła wszystko, tracąc tę jedną dziewczynę, a jest zbyt wielkim tchórzem, aby za nią podążyć. Teraz musi nauczyć się żyć od nowa, ale jak ma to zrobić, gdy jedyne o czym myśli, to śmierć?
Czemu mi nie odpisujesz?/Bo próbuję zasnąć./Och, ja też bym chciała zasnąć wiersz? A nie mogę. Bo o tobie myślę.
Miłość. Zawsze była pełna ognia, pasji i szaleństwa, aż przyszedł moment, gdy to wszystko zaczęło gasnąć.
nie cierpię widzieć Cię uśmiechniętego. pragnę spalić Twoje szczęście. samo myślenie o tym sprawia mi satysfakcję… oczy psychopaty, przepełnione bólem. moim bólem.
Czasem chciałabym, żeby ktoś zobaczył, że tonę. Że się duszę. Ale robię to tak cicho, że nikt nie widzi.
Kiedyś była dla niego najważniejsza. Teraz oboje darzą się jedynie nienawiścią. Chociaż… może to tylko kłamstwa?
,,Milczenie. Duszności. Bicie serca. Żyły. Zęby. Kolejne uderzenie serca. Kolejny oddech. Serce. Wdech. Serce. Wydech. Niech to się skończy. Błagam.”
Mam dość oddychania, bo boli. Nie mam siły na wstawanie, bo wiem, że znowu nic nie poczuję. Mam dość przywiązywania się do ludzi, którzy nie zwracają na mnie uwagi. Mam dość wszystkiego, przepraszam.
„Nie tak miało być, w dzieciństwie strzelałem wodą, a dziś – świat rozdziera głos, który mówi: „Idź i walcz.” Nie chcę być żołnierzem, nie chcę przelewać prawdziwej krwi.”
Nie chciał być obok – chciał być mną.
Od teraz jestem introwertyczką – nie z wyboru, lecz z konieczności. Osobą, która wiele w życiu przeżyła, a każda rana zostawiła trwały ślad.
W Nibylandii nikt nie jest samotny. Niestety szczęście nie może trwać wiecznie. Trzeba wybrać pomiędzy ocaleniem siebie, a domu. | 16+
Zamknęłam drzwi, nie trzaskiem, nie wrzaskiem. Zamknęłam je ciszą, której nie chciałeś słyszeć.
Nie płakała już. Nie dlatego, że nie bolało — wręcz przeciwnie. Łzy przestały płynąć, bo wszystko w niej wyschło. Została tylko cisza.
„Jak przez mgłę słyszałam krzyki otaczających mnie ludzi. Biegali, a może po prostu uciekali? Niewykształcone społeczeństwo nie wie, co robić, a może…”
,,Już nie cofnę czasu […], ale w moim sercu na zawsze pozostanie krwawa szrama”