„Obiecaj na Klan Gwiazdy, że nigdy mnie nie zostawisz. […] Nigdy się nie rozdzielimy, prawda?”
„Obiecaj na Klan Gwiazdy, że nigdy mnie nie zostawisz. […] Nigdy się nie rozdzielimy, prawda?”
Zawsze mówiłaś cicho A ja wrzeszczałem Więc teraz szepczę Do pościeli, w której już nigdy Cię nie będzie
Zaczynała wtedy tańczyć rozganiając dłońmi echo Krzyku. Tańczyła niemego walca w bezgłośnych, śnieżnobiałych tiulach swojej sukni. Temu tańcu przypatrywał się Krzyk.
„Nie dochodził do mnie żaden dźwięk. Słyszałam… ciszę. Spróbowałam się podnieść, ale ze zdziwieniem stwierdziłam, że nic nie czuję.”
Nie sięgną nas słowa, bo stało się jasne, że nawet w kunszcie największych poetów są zbędne.
czasem desperacko potrzebujemy pomocy, ale nigdy nie wiadomo skąd ona przyjdzie…
,,Istnieję! – wołam w pustkę, (…). Spodziewam się usłyszeć ciszę, jednak odpowiadają mi szepty, początkowo zlane w jeden niezrozumiały głos. To tak brzmi cisza…”
Ciągle dumałam nad tym, dlaczego zbiór mknących dźwięków potrafi uspokoić. Po kilku latach zrozumiałam, że to one potrzebują chwili tchnienia, dlatego tak skrycie wypełniają nasze dusze.