[…]Nadzieja we mnie mimo wszystko jeszcze była i tłumaczyłam sobie, że po prostu ktoś z policji to zgrał jako trop do kolejnej sprawy. Wtedy jednak rozległ się głos z nagrania: Dzień dobry, detektywi…
[…]Nadzieja we mnie mimo wszystko jeszcze była i tłumaczyłam sobie, że po prostu ktoś z policji to zgrał jako trop do kolejnej sprawy. Wtedy jednak rozległ się głos z nagrania: Dzień dobry, detektywi…
,,[…] Pod pewnym numerem przy ulicy Abbey Road w Londynie znajduje się mała kawiarnia. […]”
Seth jest przerażony. Nie żeby zależało mu na powrocie siostry – chętnie by od niej odpoczął. Ale naprawdę się o nią MARTWIŁ. Nie chciał, by zginęła. Nie chciał przeżywać tego jeszcze raz.
— Nie rób jej krzywdy, proszę — wyszeptała Jennie. […], w ciemnobrązowych oczach, rozwartych teraz szeroko z przerażenia zalśniły łzy, które szybko starła rękawem — błagam, pozwól jej odejść.
– Książę chce ją zobaczyć – zwracał się do Mirabeli bezosobowo, zupełnie inaczej niż cała reszta.
Znajomi doradzali mi, abym nie szła na tę imprezę. Jednak ja nie posłuchałam i… Ugh, dowiecie się czytając.
Czy w świecie, w którym nie można ufać już nikomu, Maeve zdoła zaufać Alice, tajemniczej kobiecie z jej snu?
„─ Życie nie jest grą. Nie powtórzysz żadnego poziomu, nie masz szansy wygrać. Nieważne co zrobisz i tak spotka Cię „game over”. ─ powiedział, po czym przenikliwie spojrzał mu w oczy.”
Historia Mattewa, członka okolicznej mafii, który zbyt późno zrozumiał, że nie wszystko da się kupić czy zdobyć za pomocą groźby, a to czego pragnie i powinien robić, momentami może się wykluczać{+18}
Uprowadzona czternastolatka i wychowany po złej stronie brunet. Ile potrzeba do zaufania? Tutaj stawką jest życie, a wiadomo jedno: ta historia nie skończy się dobrze.
Czy to nie wspaniałe, że dożyliśmy czasów, w których duchy z nierealnych mrzonek przerodziły się w rzeczywistość!?
Te dziewczyny już nigdy nie przyjmą od nikogo kwiatów. Będą się ich brzydzić do końca swoich dni.
A teraz pora na grę. Grę, w którą grał każdy z nas! Jednak my zrobimy to na ciut innych zasadach!