Plan Gwi-my z demonicznym boysbandem nie udał się, król demonów przegrał, więc trzy demony postanawiają stworzyć nowy girlsband.
Plan Gwi-my z demonicznym boysbandem nie udał się, król demonów przegrał, więc trzy demony postanawiają stworzyć nowy girlsband.
Szelest sukni, stukot obcasów. Zmieszane oddechy, perfumy. Wymienione spojrzenia oddechy… Dłoń do dłoni. Ciepło do zimna. Czerwień do bieli. Jesteś mój.
„Być może, żeby odkryć swoje prawdziwe możliwości, trzeba czasem zagrać kogoś innego.”
Człowiek umiera dwa razy: raz, gdy przestaje bić jego serce, i drugi raz, gdy traci swoją pasję.
„Dobiega północ, A blask księżyca wpada przez okno, Oświetla moją koszulkę. Nie tańczę już sama. Tańczę z księżycem i gwiazdami.”
W szumie deszczu skryci, rumieńcami okryci/Stoimy wpatrując się w siebie nawzajem, dzięki twojej obecności listopad wydaje się majem.
Trzeba uważać, gdzie stawia się krok, bo może on słono kosztować.
„Ileż bym dał, by móc chociaż raz potrzymać cię w ramionach jak wtedy, gdy tańczyliśmy całą noc, a gramofon stał przy otwartym oknie…”
„Niebo jest dzisiaj bliżej” – i rzeczywiście nasze niebo było dzisiaj zdecydowanie bliżej niż zwykle…
„Oni wszyscy wyglądali na osoby piękne. Jakby każdy chciał być tak piękny jak oni. Ja chyba też się do nich zaliczałam. W końcu przyszłam na ten cały bal.”
Tańcem wspięłam się na szczyt, a Ty znowu mnie ciągniesz w przepaść. Mam dość, wiesz? Czy Ty znasz moje emocje, gdy mnie krzywdzisz? Nie, niestety, może gdybyś je znała to byś tego nie robiła.
dancing ballet at the end of the bridge between today’s world and the reality of the dead […] who will I be if I stumble?
Nienawidziła być idealną, ale w gruncie rzeczy lepiej, żeby nikt nie przyglądał się jej dokładniej. Lepiej być idealnym nie ideałem.
Straciła coś, co dla wielu może się wydawać niezbędne do tańca, jednak ona chce zamienić to w swój największy atut.
,,,(…) Zatańczmy po raz ostatni/Skoro jutra ma dla nas nie być (…)”
Bo to moja śnieżynka. Pośród płatków śniegu. Moja tańcząca śnieżynka. Pośród płatków śniegu. Gotowa ulecieć z wiatrem. Jak te płatki śniegu.
Czasem, mimo piątku, nie wszystko chce iść po naszej myśli. Jednak jest coś, co może nas uratować na koniec dnia, co przykładowo jest muzyką, z nutą szczerej miłości.
„Wziął głęboki oddech, jakby zbierał odwagę, by powiedzieć coś ważnego. – Czy mogę prosić cię do tańca?”
,,Tamten dzień dał nam początek, a także mojej przygodzie na drodze ku wielkiej karierze. Od dziś budziłam się wyłącznie z tym imieniem na ustach. I tylko z nim chciałam być już zawsze”
I felt my heart beating harder. I felt so free. I didn’t want that day to end. I wanted to be with him forever that night, in this rain, at this hour, dancing to the same song.
Mieszam niebo, dzień i noc. Czerń z bielą. Szarość z tęczą. Tańczę z drzewami, z ogniem. Uciekam razem z wiatrem, deszczem. Trochę miłości, nieco miodu. Słonych łez i kłopotu. I tańczę, tańczę…
Najpiękniejszym odgłosem życia jest cisza. Chociaż nie brzmi, choć jest niema, to ona krzyczy najgłośniej…
surrealizm stał się tym, co przywraca mnie do świata rzeczywistego, bo pomimo tego paradoksu nie jest to błąd w mojej wypowiedzi.
Bo sztuką nie jest rozłożyć parasol, kiedy pada. Sztuką jest nauczyć się tańczyć w deszczu.
Na czworakach czekała aż jej oddech się uspokoi. Cała się trzęsła i zauważyła, że kolana krwawiły jej obficie. Oblizała je i obwiązała skarpetką. Podczołgała się na skraj dachu i spojrzała w dół.