„Daliście mi klucz do labiryntu waszych pocałunków… Pokazaliście mi, jak się do niego wchodzi… Ale nikt mi nie powiedział gdzie jest wyjście…”
„Daliście mi klucz do labiryntu waszych pocałunków… Pokazaliście mi, jak się do niego wchodzi… Ale nikt mi nie powiedział gdzie jest wyjście…”
Ten jesienny wieczór w Paryżu, miał wyglądać zupełnie inaczej. Hazel miała spędzić go przy parującej kawie, w otoczniu rodzinnych pogawędek, a nie w towarzystwie zupełnie nieznanego jej chłopaka.
Boże, przyśpiesz czas i niech już zapadnie zmrok, bo nie mogę się doczekać kiedy zatopimy się w różanych objęciach.
Pocałunki i papierosy, zabierały mnie w niebiosy. Gdy tylko mych ust dotykały, wnet wszystkie troski ustawały.
[…] Saint Tropez wygląda dziś wyjątkowo spokojnie. Ach, gdyby było tak spokojne naprawdę… […]
Zdradzę Wam w tajemnicy, że niegrzeczni chłopcy całują najlepiej. Problem w tym, że lubią też łamać serca.