gram w chińczyka. i gram w karty, a karta dobrze mi idzie. bo nie mam szczęścia w miłości.
Kreślisz, poprawiasz, przerysowujesz. Z uśmiechem na trupiobladej twarzy po prostu rozrysowujesz mnie na nowo (…) Zamazujesz mnie, pozbywasz się skaz, tym samym pozbywając się mnie coraz bardziej.
„Przecież na tym to życie polega. Coś było, minęło i już tego nie ma…”
Jestem zbyt cenna, a życie jest zbyt krótkie, by tylko siedzieć i się martwić o to co będzie. Nie ma sensu w udawaniu, że wszystko jest w porządku i nie ma nic złego w byciu sobą.
„Poproś mnie kiedyś, abym zdefiniowała Ci własne szczęście. Zrobię to z chęcią, o ile nie zapomnę jak wygląda to uczucie”
„Spadam w górę. Staję na rękach, choć leżę. Myślę, nie myśląc. Mówię, nie otwierając ust. Oczy moje czerń z bielą mylą, a światło z ciemnością. Czy to normalne?”
„Jesteśmy potworami z dwóch różnych baśni, łączących jedynie okrucieństwo i przysięga dozgonnej miłości, która nigdy nie miała prawa istnienia”
Nonsensem mogłoby być dla mnie wszystko, prócz Ciebie i nas. Stało się niespodziewane, zraniłeś mnie i nonsensem stałam dla Ciebie się.
,,Obiecuję… obiecuję, cokolwiek zrobię, będzie dla ciebie. Ale nie mogę się poddać, wybacz mi… wybacz mi…”
Strzeliłeś do mnie, a teraz do mnie przychodzisz i zadajesz kolejne ciosy. Widzę tę satysfakcję w Twoich oczach. Kiedy widzisz moje łzy zmieszane z cierpieniem. Kiedy widzisz mój uśmiech pełen bólu.
nienawidzę twych łez. nienawidzę swych ran. nienawidzę nienawiści jaką darzysz siebie, chociaż to ja powinienem jej domem być.
„Usłyszeli nasz śmiech, a później odwzajemnili to radością i spojrzeli w naszą stronę. Nie widzieli nas. Ale czuli naszą obecność…”
Twoje oczy są jak fale oceanu. Patrzę w nie, topię się w ich głębi. Twoje oczy są jak księżyc w pełni.
,,Czy ona nie czuje, jak wspaniale i odżywczo pachnie ten liść? Nie, nie czuje. Cóż, w takim razie nigdy mnie nie zrozumie…”
,,Istnieję! – wołam w pustkę, (…). Spodziewam się usłyszeć ciszę, jednak odpowiadają mi szepty, początkowo zlane w jeden niezrozumiały głos. To tak brzmi cisza…”
„Wpuść kobietę do Królestwa Niebieskiego, choćby tylko jedną, a sprowadzi na złą drogę wszystkie anioły, jednego po drugim.“
A potem otworzyłem oczy i zobaczyłem, że wokół mnie nikogo nie ma. Że mamy już nie ma. A może już od dawna jej nie było?