„Ja znam prawdę. Ale czy Ty jesteś gotowa, bym ją znała? Nie wydaje mi się, że tak. Jednak po co ją chować? Jest dobra, więc jej nie chowaj.”
„Ja znam prawdę. Ale czy Ty jesteś gotowa, bym ją znała? Nie wydaje mi się, że tak. Jednak po co ją chować? Jest dobra, więc jej nie chowaj.”
„Zamknij oczy swoje Czy widzisz teraz moje? Nie, widzisz ciemność I Czujesz niepewność Tak się składa moja droga Że zatrważająca jest trwoga Gdy nie wiesz na czym…”
Choć ich nie widziałam, wyczuwałam ich cichą obecność i słyszałam ich śpiewne zawodzenia, lecące w kierunku morza, które pożarło już tyle ludzkich istnień… w tym moje.
Każdy kto chce zabić człowieka, powinien najpierw spojrzeć mu w oczy. Tylko wtedy wiadomo, że on naprawdę na nią zasługuje.
Kiedy czujesz takie wzruszenie, że musisz o tym napisać. Twoje oczy doprowadziły mnie do właśnie takiego stanu.
Ta druga osoba deską ratunku być mająca okazała się przyczyną strasznego końca, bo zamiast chwytać się zbawczej deski do nogi przyczepiono nam wór kamieni ciężkich.
„Gdyby ktoś odważył się zajrzeć w zielone oczy idealnej królewny, być może dostrzegłby, że tonęła w morzu wymagań o idealności.”
Wyciągnął za nią dłoń. Zatrzymała się. Obróciła w jego stronę i uśmiechnęła się zachęcająco. Jej przeraźliwie biała skóra napięła się nienaturalnie. Była tak ulotna, eteryczna.
– Avada Kedavra! – Zimny śmiech rozszedł się po pokoju. Bezwładne ciało rudowłosej spadło na ziemię. Miała taki sam kolor oczu… Taki sam jak zaklęcie, które ją zabiło…