„Gdyby ktoś odważył się zajrzeć w zielone oczy idealnej królewny, być może dostrzegłby, że tonęła w morzu wymagań o idealności.”
Wyciągnął za nią dłoń. Zatrzymała się. Obróciła w jego stronę i uśmiechnęła się zachęcająco. Jej przeraźliwie biała skóra napięła się nienaturalnie. Była tak ulotna, eteryczna.
– Avada Kedavra! – Zimny śmiech rozszedł się po pokoju. Bezwładne ciało rudowłosej spadło na ziemię. Miała taki sam kolor oczu… Taki sam jak zaklęcie, które ją zabiło…
Choć ich nie widziałam, wyczuwałam ich cichą obecność i słyszałam ich śpiewne zawodzenia, lecące w kierunku morza, które pożarło już tyle ludzkich istnień… w tym moje.
Każdy kto chce zabić człowieka, powinien najpierw spojrzeć mu w oczy. Tylko wtedy wiadomo, że on naprawdę na nią zasługuje.