
Gdybym mógł latać, od razu wróciłbym do domu, do Ciebie. Myślę, że mógłbym zostawić to wszystko, tylko mnie poproś.
A Ty zachorowałaś na pustkę, bo zasłoniłam Ci oczy, które mogły widzieć kolory, swoimi rękoma.
Wszystko jest niebieskie. Jego tabletki, jego ręce, jego dżinsy. I teraz jestem pokryta kolorami. Pęknięta w szwach.
Przy Tobie się uśmiecham, ale gdy zostaję sama po moich policzkach spływają łzy.
Tęskniłam za bajką, która nigdy nie istniała. Brakowało mi świata, który stworzyłam. Szukałam siebie, gubiąc drogę do domu. Odnalazłam swoje szczęście, odnalazłam swoje niebo.
Dlaczego przy zabawie Twoimi uczuciami, tylko tej jednej emocji nie udało mi się wywołać?
Czuł od niej alkohol, a ona widziała jego siniaka na policzku. Ale żadne z nich tego nie skomentowało. Bo w zasadzie były to ich znaki rozpoznawalne.
Inni od zawsze powtarzali, że potrzeba światła, aby oświetlić sobie drogę, ale w tym przeklętym tunelu od zawsze panowała bezdenna ciemność.











































