Twarze zza ekranu wertują mnie od góry do dołu, chyba wkrótce uduszę się w szafce nieprzyjemnych wspomnień.
,,[…]Ale nikt nie zauważa cierpienia/Nie widzi, że stara się być „aniołkiem”/I tego, że oczekuje w końcu zbawienia[…]”
„Przychodzisz w ciemną noc Zwiększając wówczas swą moc Nawiedzasz mnie, mimo że śpię Wykorzystujesz, to że koszmary śnię…”
Bycie emocjonalnym to nie jest nic złego. Trzeba się tylko nauczyć, kiedy nie wolno tego pokazywać. Należy wtedy założyć zbroję i się temu postawić.
Nie zawsze warto słuchać naszej głowy. Czasami bywa dla nas bardziej okrutna niż inni ludzie.
„— Gorzej być nie może, Gyehyeon… – warknął ciemnowłosy, rzucając telefonem o ścianę — Więc bądź proszę na tyle miły i się ode mnie odp******, zanim na dobre zniszczysz mi życie” Czyli historia strat.
„I chyba, jednak jeszcze nie zdążyliśmy zabić naszych wewnętrznych dzieci, gdyż boimy się jedynie własnych potworów w ciemnych zakamarkach zmatowanych animarum.”
Jak wyglądałby Świat bez uczuć, w której największą zbrodnią jest wiara i miłość? A gdyby znalazła się garstka ludzi, która pomimo wszystko stanęłaby do walki, aby uratować tych którzy śpią na jawie.