Czasem chciałabym, żeby ktoś zobaczył, że tonę. Że się duszę. Ale robię to tak cicho, że nikt nie widzi.
Czasem chciałabym, żeby ktoś zobaczył, że tonę. Że się duszę. Ale robię to tak cicho, że nikt nie widzi.
„[…] Motyle przylatują do mnie zawsze, gdy tam jestem. Nawet, gdy pada – siadają na moim ramieniu albo wplątują się we włosy. […]”
Cisza, która na co dzień mogłaby być błogosławieństwem, tutaj staje się udręką. Niekończącym się ciężarem, który z każdą chwilą przygniata coraz mocniej.
„[…] rozglądał się w milczeniu, nie mogąc oprzeć się uczuciu, że coś jest nie tak…”
Zawsze mówiłaś cicho A ja wrzeszczałem Więc teraz szepczę Do pościeli, w której już nigdy Cię nie będzie
Zaczynała wtedy tańczyć rozganiając dłońmi echo Krzyku. Tańczyła niemego walca w bezgłośnych, śnieżnobiałych tiulach swojej sukni. Temu tańcu przypatrywał się Krzyk.
„Nie dochodził do mnie żaden dźwięk. Słyszałam… ciszę. Spróbowałam się podnieść, ale ze zdziwieniem stwierdziłam, że nic nie czuję.”
Nie sięgną nas słowa, bo stało się jasne, że nawet w kunszcie największych poetów są zbędne.
czasem desperacko potrzebujemy pomocy, ale nigdy nie wiadomo skąd ona przyjdzie…
Przekonywałam siebie, starałam się przekonać, że wszystko ze mną w porządku. Mimo to, podświadomie wiedziałam, że tak nie jest…
Ona była szarą myszką,o problemach psychicznych. On był gwiazdą, popularny i cool. Jednak gdy zaczął spadać na dno tylko ona usłyszała nieme wołanie o pomoc. Okazuje się że muszą pomóc sobie nawzajem.
W świecie pełnym głosów on istnieje cicho — niewidzialny, zapomniany, codziennie przy tej samej ławce.
„Obiecaj na Klan Gwiazdy, że nigdy mnie nie zostawisz. […] Nigdy się nie rozdzielimy, prawda?”
,,Istnieję! – wołam w pustkę, (…). Spodziewam się usłyszeć ciszę, jednak odpowiadają mi szepty, początkowo zlane w jeden niezrozumiały głos. To tak brzmi cisza…”
Ciągle dumałam nad tym, dlaczego zbiór mknących dźwięków potrafi uspokoić. Po kilku latach zrozumiałam, że to one potrzebują chwili tchnienia, dlatego tak skrycie wypełniają nasze dusze.