Teraz dojrzała, aby móc z siebie wyrzucić swoją historię. To spowiedź, wyznawania swoich grzechów, popełnionych przez te lata.
To był po prostu niewłaściwy czas, który bezpowrotnie skrzywdził właściwych dla siebie ludzi.
Łzy zaczęły napływać mi do oczu i nagle odzyskałam czucie w nogach, szybko wybiegłam z pokoju. Kątem oka widziałam jak Dafne wyrywa Pansy list z ręki i słyszałam jak się na nią wydziera.
„Wtedy wzięłam wdech, zanim zdążyłam wypuścić powietrze, zrobiło się czarno, a całe krzyki dookoła ucichły. Wtedy dotarło do mnie co się stało.”
a, ach, ona wierszy nie pisze, choć zna jeszcze ciemniejszą i pustkę, i ciszę.
Samym swym widokiem w oczy się wrzynająca; Konwalia majowa, ciepłym wiatrem pachnąca.
Kanarek podleci pod Twoje okno, z którego codziennie wyglądasz. Otrzymasz ode mnie wiadomość, którą potraktujesz z przymrużeniem oka, choć nigdy nie mówiłam poważniej.
Zawsze była zdecydowana na wszystko, poza… swoim ulubionym kolorem. Wymyśliłem więc na to zabawę, która miała jej w tym pomóc. Ale miała nas też zbliżyć.
Koreanka wychowana w Japonii, powraca do swojego rodzinnego kraju, aby kontynuować naukę. Spotyka tam swoją dawną miłość – Park Jimina. Czy to uczucie odrodzi się po ich spotkaniu?
Grupka nastolatków niespodziewanie natrafia na ślad morderstwa, które niesie za sobą kolejne sekrety i tajemnice…
Jedynym powodem, aby znów Cię zobaczyć, była tęsknota. Jedynym powodem mojego bólu było przekonanie, że byłaś idealna.
„- Nie potrzebuję twojej pomocy, szlamo! – krzyknął nagle Severus, po czym nagle zamilkł. Zrozumiał, co powiedział. – To znaczy… Lily! Lily!”
Ja jestem wszędzie. Ja jestem wszystkim. Jestem chaosem, który w każdej chwili może namieszać Ci w głowie i w duszy.
Mój krzyk odbijał się echem wśród szpitalnych ścian i ledwo oddychając, patrzyłam na jego twarz. „Obudź się, do cholery! — potrząsnęłam jego ciałem na brak reakcji, czując palące łzy — Wstawaj!”
Odleć z nami, kochany. Natrętne myśli da się czasami opuścić jak rodzinny dom, w którym nie zostało już nic poza zdjęciami przyjaciół na ścianach, nieprawdaż?
Pisząc ze sobą, poczuli zaufanie, rozmawiając online, poczuli radość, jednak spotykając się na żywo, poczuli motyle w brzuchu. Przyjaźń stała się zagadką, którą żadne z nich nie chciało rozwiązać.
„Ludzie pracujący razem jako jedna grupa potrafią dokonać rzeczy, których osiągnięcie nie śniło się nikomu z osobna” – Franklin Delano Roosevelt.


































