„- Dziękuję, panie Stark – szepnął w kierunku nieba.”
„- Dziękuję, panie Stark – szepnął w kierunku nieba.”
Gdzie Peter łapie okropne przeziębienie, a Tony robi za ojca roku.
— Urocza ta jego kryjówka, prawda? — zapytała. — Mógłby tu posprzątać. — Tony parsknął śmiechem.
Miał stalowe serce, a duszę żelazną. Być może to strata przyjaciół pokryła je rdzą?
-Kim jesteś?-spytał mężczyzna patrząc na mnie z lekkim szokiem. Uśmiechnąłem się pod nosem i poprawiłem po chwili swoją kurtkę. -Jestem Blake Carter, chłopiec, który ma dar władania dymem.
„— Nie zamykaj oczu! Patrz na mnie Char, nie odpływaj — rozpaczliwe krzyki nic już tu nie dały. Kobieta zamknęła swoje oczy na zawsze, odeszła. Wtedy po raz pierwszy poczuł posmak goryczy”.
Teraz stoję i wpatruję się w wodę. Nie chcę tu być. Nie chcę uczestniczyć w Twoim pogrzebie. Zbieram myśli. Podchodzę do wody i rzucam tam białą różę. Tęsknię, Tony.
Eddie na wiele sekretów. Młody Anderson nie chce, aby jego mama dowiedziała się o jednym z nich.
Nie proszę Cię o nic więcej, po prostu mi uwierz! Proszę! Chociaż TY! A zwłaszcza TY!