Mam dziesięć stron. Każde spowite z cierpienia i smutku. Bólu i udręki. Dziesięć różnych charakterów i dziesięć historii.
Urok smutnych historii przestaje być taki urokliwy, kiedy dociera do mnie, że nie piszę już zwykłych zdań, a spowiadam się klawiaturze.
Z pozoru przypadkowe spotkani, które wydaj się początkiem wspaniałego romansu. Niespodziewanie przemienia się w najgorszy koszmar w moim życiu.
„Podczas, gdy powinien pragnąć się stamtąd wyrwać, on zaczął tym żyć. Wiadome już było, że przegra walkę z własnymi demonami.”
Jesteś mordercą. Powinnaś dostać dożywocie, bo ja do końca życia się nie pozbieram.
Nie bez powodu mówię, że bawimy się w udawanie. Bo to powinna być zabawa, niektórzy biorą to zbyt poważnie.
A teraz, kochanie, zapłacisz za swoją naiwność, która dzielnie dotrzymywała Ci kroku.
Po co nam umiejętność kochania, kiedy musimy się nauczyć, że nie mamy szansy na przetrwanie?
– Ale niestety nie mogę zostać. – dopowiedział, gładząc jednym palcem mój policzek mokry od łez.
Hufflepuff to dom słabeuszy, niezdar. Nudny i beznadziejny! Też tak sądzisz? W takim razie pozwól, że opowiem Ci moją historię. Może wpłynie ona choć trochę na Twoje zdanie, na temat tego domu.
Ona nigdy nie będzie taka jak dawniej. Pochłonęła ją ciemność, z której już nigdy się nie uwolni, jeśli po jej policzkach nadal będą leciały ciemne łzy…
Będę siedzieć i patrzeć na Twoje czyny. Ale to nic, bo kocham sposób, w jaki mnie ranisz.
Przypominałem sobie Twoje oczy i to, że tak bardzo Cię skrzywdziłem. Dlatego tęskniłem w milczeniu.
Nasza relacja była jak gra, każda ma swoje zakończenie. Nasza relacja była jak zabawa. W życiu każdego z nas przychodzi taki czas kiedy dorastamy i wyrzucamy zabawki do kosza. Chyba nadszedł ten czas
Zamknięta w pesymistycznym cmentarzu martwych serc, zwanym pokojem płaczu.
I skoro wiesz już, jak rozbita jestem, co stoi nam na przeszkodzie, byśmy zapomnieli o cieniu otoczenia?