„Byłem kłamcą, poddałem się ogniowi. Wiem, że powinienem był z tym walczyć. Przynajmniej jestem szczery. Poczuj się jak porażka, Bo wiem, że cię zawiodłem”
„Byłem kłamcą, poddałem się ogniowi. Wiem, że powinienem był z tym walczyć. Przynajmniej jestem szczery. Poczuj się jak porażka, Bo wiem, że cię zawiodłem”
– Ustaliłem z Andrewem, że dobrym pomysłem była by collaboracja Twoja i Shawna – te słowa trafiają do mnie z lekkim opóźnieniem, jednak, gdy już zrozumiałam, co mówi do mnie mój menager, zamarłam.
– Co proponujesz? – krzyżuję ręce na piersiach. – Body shot – odpowiada chłopak. Z trudem powstrzymuję się od przystania na ten pomysł.
Z mojego policzka spływa łza. Jedna, samotna łza, która wyraża cały mój ból i samotność. Może w mediach jestem uważana za silną kobietę i może faktycznie taka jestem, ale nie wytrzymam dłużej.
Zostało jej 8 miesięcy życia w bólu, cierpieniu i świadomości, że choroba codziennie ją wyniszcza. Te kilka miesięcy miały być dla niej torturą, ale zmienił to pewien szatyn o imieniu Justin…
Poczułam jego oddech na swojej szyi. Po chwili dłoń powędrowała wzdłuż mojego ciała. Odwróciłam się w jego stronę, patrząc głęboko w oczy. Pociągnął mnie za sobą…
Wiedziałam kim jesteś, słyszałam to w koło. A jednak dalej wierzyłam, że dam radę Cię naprawić, mając przed oczami Twój idealny obraz, który przecież sama stworzyłam.
Bo miłość rodzi życie, a nienawiść je zabiera. Bo bycie miłym może uratować komuś życie. Bo bycie hejterem może zabrać komuś życie.
Kochanie, robisz to tak dobrze. Byłeś tak wyrozumiały i tak dobry i przeze mnie przechodzisz przez więcej niż ktokolwiek powinien. Wiem, że to łamie Ci serce, gdy znów płaczę za nim.
– Tak, jestem zimną SUKĄ… Sam mnie tak nazwałeś pamiętasz? I nauczyłeś jak nią być…
Na początku chronił mnie, bo musiał, ale później chronił mnie, bo inaczej nie potrafił…