Wyruszyłyśmy w podróż. Szłyśmy dzielnie, bez utraty tchu, przez wiele lasów, rwących rzek, ciemnych dolin i niekończących się wrzosowisk. Z dnia na dzień, coraz bardziej traciłam nadzieję.
Wyruszyłyśmy w podróż. Szłyśmy dzielnie, bez utraty tchu, przez wiele lasów, rwących rzek, ciemnych dolin i niekończących się wrzosowisk. Z dnia na dzień, coraz bardziej traciłam nadzieję.
Nieustępliwa miłość – jeśli oni nie będą razem, to nie wierzę w miłość.
,,[…] Neptunie, daj mi Twoje królestwo zwiedzić. Niechaj mię porwie wir stworzony przez Ciebie! Znajdę się na dnie nim zdążysz mię uprzedzić, że po tej wizycie mogę skończyć w niebie […]”
Poczułam nagły dotyk wody na moim ciele. Tonęłam. Zanim jeszcze moja twarz znalazła się pod wodą, zdążyłam wydusić z siebie jedno słowo: „Dlaczego?”.
zamierzaliśmy wykorzystać całe lato, wyssać z niego ostatnie krople zabawy, wynagrodzić sobie wszystkie chwile płaczu.
„Myślałam, że już nigdy nie zaznam słodkiego smaku wolności, a jednak. Mój okręt znowu tnie taflę spokojnych wód morza, a po dotarciu na Tortugę znowu będę mogła porządnie napić się rumu.”
Wyciągnął za nią dłoń. Zatrzymała się. Obróciła w jego stronę i uśmiechnęła się zachęcająco. Jej przeraźliwie biała skóra napięła się nienaturalnie. Była tak ulotna, eteryczna.
,,Patrzę na rozciągający się w oddali horyzont myśląc tylko o jednej rzeczy – o tym jak cholernie się boję.”
,,Byłeś miłością, szczęściem i wszystkim, co miałam. Teraz jesteś koszmarem nawiedzającym mnie każdej nocy i huraganem, który wciągnął mnie w ten wir niepowodzeń.”
„W młodości często to robiłam, skrycie wierząc, że moje spojrzenie było odwzajemniane – martwe ślepia obserwowały, jak dorastałam, widziały pierwsze kroki, pierwszy płacz i śmiech.”
I zostaje po nas coś, czego oboje nie znaliśmy: cisza głębsza niż czas, miękkość, której nikt nie potrafi wytłumaczyć.
Zastanawiam się, czy kiedy byłabym pierwsza, świat byłby piękniejszy I to morze byłoby piękniejsze
,,[…]Nagle wyciągam dwa, niemal identyczne, różowo-biało-niebieskie kamienie. […] wrzucamy je w słone, zimne tonie Bałtyku.[…]”
„Śmierć jest jedynym wyjściem z tego piekła, uwierz mi. Ucieknijmy razem. Utońmy razem.”
— You made me weak, I hate you, and on the other hand, my life doesn’t make sense without you.
Wiem, co byś powiedział, a raczej zanucił, gdybyś tu był. Nie płacz, kiedy odjadę, bo sercem będę przy tobie. A jednak ty odjechałeś, odpłynąłeś, odszedłeś. A ja płaczę.
każdy z nas ma swój dom na wzgórzu, grób na którym rosną słoneczniki i kartonowe pudła z różnościami. niektórzy po prostu jeszcze go nie znaleźli.