Poznałam chłopca, który miał piękne oczy. I miały one najróżniejsze kolory w zależności od jego humoru i sytuacji, ale najczęściej były one zalane łzami.

Przez nią tracę nadzieję, jest parszywa Zapytasz jak się nazywa? Mara nocna Co odwiedziny przychodzi bardziej mocna
To nienormalne ile potrafię przepłakać. Jak już rzucamy cytatami, to mówi się, że człowiek pod wpływem zdarzeń uczy się uginać, nie łamać. A ja i tak łamię się za każdym razem.
Twoja mina była krzywa Ale kiedy mnie zobaczyłaś Twoje oczy rozbłysły A na usta wkradł się uśmiech
Jeszcze będzie pięknie Choć już przykrywał mnie piach Modlę się z nadzieją, że nie zmięknę Wspominam te dobre chwile w snach
Płaczę na wesoło Uśmiecham się na smutno Upijam sie na trzeźwo Kocham nienawidząc
Ktoś kiedyś powiedział Strach powoduje, że nie żyjesz życiem Żyjesz w swoim umyśle I chyba za bardzo Wzięłam to do serca
Już nie pytam, jak się czujesz Już mnie czule nie obejmujesz
A co jeśli przyjdzie nam nazwać to, co między nami? Czy wtedy będziesz chciał uciec, bo nie jesteś gotowy?
– Przepraszam. – Przepraszać, to możesz sobie gościa, którego walnąłeś z bara na ulicy. Nie osobę, której wbiłeś ten nóż w serce i obracałeś jak tylko chciałeś.
Po prostu daj mi rękę Żebym poczuła cię ten ostatni raz Potem odejdź i zapomnij o mnie
Jakbym przeżyła o jedno rozczarowanie za dużo.
To nie tak, że nienawidzę tego kraju. Ba, nie nienawidzę nawet tego miasta. Ja nienawidzę ludzi. Niech ten nie piekielny ogień, a mój własny, pochłonie wszystko i wszystkich.
Ja ci chciałam dać wszystko Dałabym Ci gwiazdę, uchyliła nieba Gdyby tylko zaszła taka potrzeba
Desperacko krzyczę twoje imię. Zupełnie, jakbym łudziła się, że mi odpowiesz. Ale ciebie tu nie ma, jestem sama, samotna.
Mieszkamy razem, ale wcale ze sobą nie rozmawiamy. Spędzamy wspólnie czas tylko z mojej inicjatywy. Zachowujesz się jak martwa.
Znów czuję dreszcze Całuj mnie jeszcze Tempo moich myśli mnie zabija Wytrzymaj ze mną, jeszcze tylko chwila








































PaniParanoiczka