Ona ma włosy czarne, Zupełnie jak jej dusza, I ciągle chodzi sama, Choć nikt jej do tego nie zmusza.

Widzisz to budzące się słońce? Bądź jak ono, świeć jasno. Budź się każdego ranka z radością i uśmiechem, który jest twoją największą bronią. Uwierz w siebie. Lśnij jak diamenty. Świeć jak gwiazdy.
Nie ma już piękna, szczerej miłości, czystego powietrza. Tych samych chwil, dobrych wspomnień i oglądania gwiazd. Nie ma już tych samych bali, miłości i przyjaźni.
Ja, która trzyma się kliszy tamtych słonecznych dni lata. Kliszy, w której ty grałeś główne role. Weź ten ołówek i namaluj naszą wspólną przyszłość.
Mrugam parę razy, odganiając rozpacz. I już jestem po drugiej stronie. Wokół panuje bezwzględna ciemność – otacza mnie, pochłania. Zaczyna robić mi się strasznie zimno. Chłód sprawia, że drżę.
Pozwólcie mi mieć ciepłe lato, pozwólcie mi chcieć zostać księżniczką, pozwólcie mi zbudować fortecę z krzeseł. A jeśli nie, pozwólcie mi uciec.
Wtedy w mojej głowie panowała desperacja, a myśli skakały z kwiatka na kwiatek. Tyle, że na tej polanie wszystko chciało płakać.
Nie idź za mną. Zawróć. Jest tu dla Ciebie zbyt mrocznie, ciemno, strasznie, zimno. Nie podchodź do mnie. Nie rań się. Odejdź. Zapomnij mnie. Żyj tak, jakby mnie nie było.
Zrób to teraz. W tej sekundzie, minucie, godzinie. Pracuj na lepsze jutro, aby nigdy nie siedzieć w poczekalni przyszłości.
Chciałbym, by kiedy mówię, że traktuję cię tak jak inne, było to prawdą. Nawet nie jesteś u mnie na pierwszym miejscu – bo nie ma innych miejsc, jest tylko twoje. Musisz ponieść konsekwencje.
Gdybym mogła cofnąć czas, nic bym nie zmieniła, bowiem nadal wspomnienie o tobie wywołuje gęsią skórkę. Nie chciałabym żyć w świecie pozbawionym ciebie.
„Stało się jasne, że już po zabawie i tylko koszmar śniłaś na jawie. Twe złote oczy ukazują ofiarę, dlaczego nią jesteś, za jaką karę?”
Zaraz pewnie spalę ten list jak wszystkie inne, by przynajmniej w ten sposób — razem z dymem — dotarł do Ciebie. Do nieba.
❝Nie wyobrażam sobie trzymać tej nocy innej dłoni, bo kiedy jesteś obok, wszystko zamiera w bezruchu.❞ Opowiadanie 16+ o wielkiej przyjaźni.
Moje blizny przestają mieć znaczenie, bo doprowadziły mnie do ciebie. Może nie wierzysz w miłość, ale pokażę ci, że razem możemy stworzyć coś pięknego.
Spadam tylko po to, aby po chwili wznieść się na śnieżno-białych skrzydłach. Anielskich skrzydłach.
Sunvelly znowu w grze?!
Jechała pociągiem powrotnym do domu. Serce miała złamane, łzy w oczach, a na drżących wargach poczucie winy. Tego dnia zamiast ust smakowała dna.
„Byś kuła do śmierci tym sztyletem szczerym mnie i tożsamość moją własną, kiedy jeszcze zapobiec możemy jej zamordowania rękami mymi własnymi.”
Teraz jej usta mrożą, szczypią, niczym dotyk śniegu w porannej drodze na uczelnię.













































Sec