Co by było gdyby Jin RuSong przeżył? Gdyby został oddany pod opiekę komuś innemu i zmienił imię? Cóż… Przekonajmy się!

— Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się usłyszeć z moich ust takie słowa jak „kocham Cię”?
Lila Rossi? Sauron? A może Loki? Przekonaj się kto Cię zdemoralizuje!
Kiedy inni uciekają, ja pozostaję tutaj, aby choć raz w roku zobaczyć wschód słońca. Ale… Odkąd przestałem należeć do Świata Żyjących, nie mogę zobaczyć słońca.
Nie powstała jeszcze wiarygodna prognoza, nastrojów ludzkich, zmiennych bardziej niźli pogoda kwietniowa.
Upierdliwa jak komar, piękna jak ważka, dla innych gąsienicą, dla mnie motylem.
A gdyby nieco zmienić koncepcję Wojowników? Przecież jest klan pioruna, dlaczego nie mogłoby być klanu podeszwy? Cóż, ja nie widzę żadnych przeciwskazań, tak więc witajcie w Klanie Podeszwy!
A-Yao, dlaczego zostawiłeś mnie? Bez odpowiedzi na tyle pytań, które bałem się zadać. Mały bracie, czy Ty wiesz, że nadal myślę o Tobie, i wciąż kocham Cię?
A w cichej łez krainie, tam gdzie smutek wieczny jest, mieszka pani pięknolica, mówią o niej czarownica.
Subtelnie uśmiechnięta twarz, z dołeczkami na policzkach i szaleństwem w zapłakanych oczach. Oczach które jednocześnie zdają się mówić dwie zupełnie inne rzeczy: ,,nienawidzę” i ,,przepraszam”
Moja ostatnia myśl nie była o Tobie. Była o tym misafirze. O gościu, którego dziś zaprosiłaś. Wiem, że już dawno mnie nie kochasz. Dlatego proszę, wybacz mi. Bo ja Ciebie nadal kocham.
Przepraszam, Ishaya, wybacz mi proszę. Przepraszam, za to, że Cię kocham, ale nie potrafię inaczej.
Kiedy tylko czubki moich palców dotknęły świetlistej energii poczułam się tak jakby tysiące lodowatych igiełek wbiło się w moją skórę. Natychmiast cofnęłam rękę, a w oczach zakręciły mi się łzy.
Ja? Ja nikogo nie obchodzę. Jestem tylko narzędziem. Przedmiotem, z którym nikt się nie liczy.
Tak naprawdę, historia zaczyna się nie od narodzin Roszpunki, ale od Gothel. Tak, tej samej Gothel która porwała Roszunkę, dobrze widzisz.
Sivrisinek