Uśmiechnięta twarz Qingxuana, polne kwiaty mokre od rosy i upajająca woń rozpłynęły się w nicość, pozostawiając za sobą tylko miłe, ale mocno zaprawione goryczą wspomnienie. To tylko sen, Czarnovod.
Uśmiechnięta twarz Qingxuana, polne kwiaty mokre od rosy i upajająca woń rozpłynęły się w nicość, pozostawiając za sobą tylko miłe, ale mocno zaprawione goryczą wspomnienie. To tylko sen, Czarnovod.
Moja ostatnia myśl nie była o Tobie. Była o tym misafirze. O gościu, którego dziś zaprosiłaś. Wiem, że już dawno mnie nie kochasz. Dlatego proszę, wybacz mi. Bo ja Ciebie nadal kocham.
Oszukiwałem i zdradzałem dla własnych ambicji, a w rezultacie sam siebie zacząłem okłamywać, że moje czyny tak naprawdę są dobre. Tak długo jak wszyscy wierzyli w moje kłamstwa to było dobrze.
To nie był sen. Ale zostało mi niewiele więcej – pomyślałam – tylko kurz i pajęczyny…