,,Jestem poszukiwaczką, która mieszka między szeptem a krzykiem. Z mojego okna nie widać przeszłości, przyszłości, ani teraźniejszości. Widać tylko niebo i polany gwiazd.”
Wzięłam głęboki oddech i zacisnęłam powieki, czując jak wzrasta we mnie panika. Musiałam się uspokoić. Musiałam znowu zacząć myśleć trzeźwo. Nie mogłam się teraz poddać. Nie kiedy musiałam im pomóc…
„Niektórzy nie wierzą w życie po śmierci. Sądzą, że po tym jest jedynie pustką. Nicość i nic po za nią. Sądzą tak mimo nauki i potwierdzających to faktów. Jednak czy da się przeżyć własną śmierć?”
„Czasami coś wydaje się nam bezsensowne. Tracimy siłę i zastanawiamy się, czy nie lepiej byłoby się poddać. Z pewnością byłaby to łatwiejsza opcja, ale czy na pewno lepsza?”
Chstopher zawsze uważał się za ważnego człowieka. Czy było tak w praktyce… w sumie wolał o tym nie myśleć. Jeszcze doszedłby do niewygodnej prawdy. Zostańmy jednak przy jego własnych mniemaniach.
Czasem lepiej umrzeć niż być potworem — westchnęła jasnowłosa dziewczyna — Szczególnie, że człowiek staje się cieniem siebie. Ta moc to przekleństwo, tylko głupcy mogli sądzić inaczej.
Mystic Falls, jakże piękne miasto, a zarazem tak tajemnicze. Tylko czeka na kogoś, kto mógłby dokonać niemożliwego. Ze śmiertelnika stać się Trybrydą.
— Pozwolisz? — spytał Harry. Odpowiedziała milczeniem, które najwyraźniej uznał za potwierdzenie. Podszedł do niej, pochylił się i delikatnie cmoknął różowe usta.
,,- Pani Evelyn Evans? – Zależy kto pyta. – Ci popatrzyli się na mnie badawczo. – Tak to ja. – Poprawiłam się po chwili. – Pójdzie Pani z nami. Na miejscu wszystko się wyjaśni.”
Dziwne słowa, dziwne gesty, dziwne myśli. Ludzie mają różne twarze, a tylko niektóre pokazują innym.