„Młody elf nie lubił walk. Pomimo że wychowywał się w rodzinie, gdzie strona męska często wyjeżdżała na różne walki, on miał zadatki na pacyfistę.”
– Góry Deszczu i Nocy to pustkowie, a jednak naprawdę dużo się tu dzieje. – pomyślała Rose, rozglądając się z zainteresowaniem po komorze. Wszędzie tu było jasno, a ona nie wiedziała czemu.
„To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.”
Ich oczy są przepełnione nadzieją i dobrocią, a przynajmniej tak wyglądają. Niektórzy niemal perfekcyjnie opanowali iluzję. Ich całe cierpienie i ból, ukrywają pod maską uśmiechu.
„Uznali, że nie przetrwaliśmy i o nas zapomnieli. Ale to nie prawda. Żyjemy, a kiedy przepędzimy tę burzę, będziemy najsilniejszym narodem w całym Tanah”
A gdy budzę się następnego dnia rano wszystko znika jak bańka mydlana. I zostaje jedynie wstyd, że mogłam sobie na takie myśli pozwolić.
Otworzyliśmy drzwi prowadzące na pogranicza zaświatów. Teraz czas je zamknąć.
„Rozkwitnij, piękny kwiecie i pozwól sobie zrozumieć doskonałe niedoskonałości.”
Hermiona! Jesteśmy w cyrku, nie sądzisz, że takie ponure myśli, są tutaj od razu magicznie usuwane? Nie ma takiego zaklęcia. – odpowiedziała, smętnie wystukując palcami melodię „You are my Sunshine”.
dążenie do perfekcji stało się dla mnie niczym rosyjska ruletka z samym Bogiem. gra, w której jest jeden przegrany, a w moim przypadku — i jeden wygrany. czy jednak da się wygrać z samym Bogiem?
Czy nowo przybyła debiutantka, okaże się brylantem? A co ważniejsze – Czy znajdzie upragnioną miłość?
„Lecę w chmury. Wzbijam się wyżej i wyżej jak anioł. Prawie czuję skrzydła wyrastające z pleców.”
Więc zróbmy cokolwiek, by naprawić nasz świat. Nawet te najmniejsze rzeczy, mają swoje znaczenie. Bo koniec jest bliski, a samotnie go nie pokonamy.
„ — Jeżeli ta moc ma za zadanie zbliżyć mnie do takich osób, jak ona to jestem niezmiernie rad, że jestem jej posiadaczem […]”.