Ta gra toczy się od nowa. Ty… kim dla mnie teraz jesteś? Kochankiem czy przyjacielem? Wielka czy mała stawka? Życie czy śmierć? Ona czy ja? To wszystko to gra…
„— Nie wierzę w miłość, jest ona zbyt… ludzka. Nas, istoty wyższe, łączy coś bardziej trwałego – przeznaczenie. To ono, drogi Karsie, splotło nasze losy aż po kres czasu”.
—Ja tylko uchwyciłem sztukę i sztukę robioną przez sztukę. — Na jego twarzy cały czas pojawiał się przebiegły uśmieszek, który oznaczał zwycięstwo.
,,Arena. Kawałek ziemi otoczony wielkimi trybunami zbudowanymi na kształt okręgu. Stała tam. Kto? Młoda gladiatorka czekająca na swoją największą walkę w życiu. Miała dopiero siedemnaście lat…”.
Nigdy nie wiemy co przyniesie nam los. Może to być coś dobrego, a może i coś złego…
Strzeliłeś do mnie, a teraz do mnie przychodzisz i zadajesz kolejne ciosy. Widzę tę satysfakcję w Twoich oczach. Kiedy widzisz moje łzy zmieszane z cierpieniem. Kiedy widzisz mój uśmiech pełen bólu.
nienawidzę twych łez. nienawidzę swych ran. nienawidzę nienawiści jaką darzysz siebie, chociaż to ja powinienem jej domem być.
Otaczała go ciemność. Przedzierał się przez niezgłębioną puszczę. Nagle oślepiło go światło księżyca i ujrzał przed sobą postać. Nie był sam, nie stąpał w ciemności. Było jasno. A ona stała tuż obok.
Gdybyśmy nie odnajdywali siebie, w pogoni za życiem, przegapili nasz przystanek i popłynęli z prądem dalej, czy to miałoby sens?
To nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej, niż nasze zdolności.
„Zepsuła ich przyjaźń nieodwracalnie, a czarna róża leżąca na ziemi przy jeziorze była tego dowodem.”
— Tęsknie za tobą — wydusił z siebie nagle, a na policzkach kobiety pojawił się jasnoróżowy rumieniec — proszę cię po prostu… Wróć do domu. — Sap… — zaczęła […] — L’manberg to teraz mój dom”
Życiem każdy zarządza jedynie swoim. Każdy żyje życiem jedynie swoim i tylko na swe istnienie ma wpływ. Więc po prostu zejdź z mej drogi, bo życie mam jedno i nie mam zamiaru marnować go na innych.
Gdzie Peter łapie okropne przeziębienie, a Tony robi za ojca roku.
Dziewczyna z chytrym uśmiechem na twarzy, dręczyła swoją pociechę, śmiejąc się cicho. – A poprosić nie łaska? Siwy tylko dmuchnął pod nosem, dalej próbując dorwać pomarańczowe „zbawienie”.
„Usłyszeli nasz śmiech, a później odwzajemnili to radością i spojrzeli w naszą stronę. Nie widzieli nas. Ale czuli naszą obecność…”
„Miłość jest najwyższym sensem istnienia. Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko. Kocha się za nic.” — Ks. Jan Twardowski
























