Nigdy nie miałam głosu Więc teraz zaczęłam krzyczeć Nie chcę więcej bólu Nie chcę więcej milczeć

Zawsze będziesz W mojej głowie chaosem I to, że odszedłeś Było dla mnie wielkim ciosem
Przyszła wtedy do mnie zapłakana, obiecując, że się ze mną zestarzeje. Zastanawiam się, czy gdybym był lepszym facetem, to tej nocy nie dałbym jej odejść, nie dałbym być jej samej.
Błagam, weź mnie dotknij tą dłonią pełną miłości. Niech nadzieja w mym sercu zagości.
Hej, masz piękny uśmiech, wiesz? Mógłbyś zdobyć nim co chcesz. Ale złamane jest serce twoje, gdy to widzę, łamie się i moje.
Teraz dotarło do mnie, że od obłędu chroni mnie tylko niewyobrażalne zmęczenie. Leżę w tym dołku, który sama wykopałam.
Wczoraj deszcz ukradł mi ciebie, spływając po twoim ciele. Zamiast moich dłoni, on się owinął wokół ciebie.
Jak wychodzisz od niego Tęsknisz od razu I by opisać tę tęsknotę Nie potrafisz znaleźć nawet wyrazu.
Tymczasem, trzymaj się ciepło. To już koniec, skończyło się piekło. Nie martw się, już nie wróci. I Twojej twarzy już nie zasmuci.
Co gdybym zrozumiała? Co gdybym wręczyła ci ten list miłosny, zamiast zakopać go na dnie szuflady?
Z początku udało mi się zasnąć na pół godziny i miałam sen, który skłonił mnie do przemyśleń. Stałam nad jeziorem słonym od łez, wokół słychać było lament i krzyki bólu…
00:00 W mojej głowie pustka. Oczy wbite w sufit – dlaczego mój umysł nie chce dać mi zasnąć?
Nie ma się z czego tłumaczyć. Każdy ma swoje za uszami, każdy swoje przeżył.
Nie był moim pierwszym. Nie wpadł mi w oko od razu. Nie wszystkie jego żarty były zabawne i czasem ciężko było z nim wytrzymać. Bywał marudny i całkowicie nieidealny, ale tak bardzo go kochałam.
Piszczałem i szczekałem na zmianę, jednak w lesie było pusto. Byłem głodny i było mi strasznie zimno. Dlaczego mnie zostawił? Nie byłem dobrym pieskiem, jak zawsze powtarzał?
Jeżeli bóg istnieje, przekażcie mu, że mam duży żal. Bo ona tak po prostu odeszła. Samobójstwo nie zabrało jej bólu, tylko dało go nam.
Nad swoją głową zobaczyłem zakapturzoną dziewczynę, którą widziałem wcześniej. Była trupio blada, a oczy miała czarne, głębokie, jakby nie miała gałek ocznych, tylko same tunele zamiast nich.
Ona ma włosy czarne, Zupełnie jak jej dusza, I ciągle chodzi sama, Choć nikt jej do tego nie zmusza.
Ja, która trzyma się kliszy tamtych słonecznych dni lata. Kliszy, w której ty grałeś główne role. Weź ten ołówek i namaluj naszą wspólną przyszłość.
Mrugam parę razy, odganiając rozpacz. I już jestem po drugiej stronie. Wokół panuje bezwzględna ciemność – otacza mnie, pochłania. Zaczyna robić mi się strasznie zimno. Chłód sprawia, że drżę.








































PaniParanoiczka