od dnia pewnego prześladują mnie następstwa mich czynów, słów… następstwa moich uczuć.
więc wybacz, że jedynym nie staniesz się. jednak ten, który miał nim być potrafił jedynie uczuć pozbawić mnie. więc wybacz, że ze strachu nie pokocham cię.
Okrutne. To TY chcąc mnie zatrzymać znęcałeś się nade mną fizycznie. Okrutne. To JA niszczyłam siebie psychicznie, usprawiedliwiając ciebie…
Nie byłem pewien czy następnego dnia będę pamiętał co się stało, nie wiedziałem jak zareaguje chłopak. Byłem jednak pewien iż to co wtedy mówiłem zdało mi się szczere, bardzo szczere.
w gwiazdach jesteś sam. bo z naszej dwójki tylko ja grzeszyłem na tyle by pozostać na ziemi, gdy ty zwiedzasz świat aniołów.
miłości do brata mi nie zabierzesz. bo ten mały alkoholik, którego przeraża fioletowe światełko jest moim jedynym promyczkiem nadziei. nadziei w to iż kiedyś pokocham kogoś, nie jak członka rodziny.
Zbudujmy rakietę i wznieśmy się ponad innych. Bo po co przejmować się opinią innych skoro można być sobą? Skoro można być pokochanym przez kogoś, kto nie każe Ci udawać.
surrealizm stał się tym, co przywraca mnie do świata rzeczywistego, bo pomimo tego paradoksu nie jest to błąd w mojej wypowiedzi.
Przepraszam. Wciąż przepraszam. Przepraszam jeszcze raz i recytuję przeprosiny bez końca. Jakbym tylko mógł cofnąć czas… Przeprosiny byłyby zbędne, gdyż miałbym komu wynagrodzić swoje grzechy.
— Gdybyś tylko miał to czego ci brakuje… – Westchnąłem ciężko, nie starając się utrzymać kontaktu wzrokowego. — Byłbyś wręcz ideałem człowieka i dziełem samego Boga, który zapomniał o daniu ci wad.
bo jak mam pokochać kogoś, nie kochając siebie samego. wszakże miłością nie obdarzę nikogo, nie znając jej wcześniej.
— Jeśli tak zacznie się nasz związek, relacja czy przyjaźń to chyba zamorduję swój instynkt za pozwolenie mi na podjęcie tak głupie decyzji.
— Internet wysiadł! – krzyknął z kuchni chłopak. — Czy to już czas na powolne umieranie w agonii zwanej nudą? – dodał, otwierając okno w celu polepszenia zasięgu.
let us just be in love. let us just be ourselves. let us just watch a movie like there is nothing to do.
biegnij, gdyż do czasu aż oddycham nie możesz być bezpieczny. biegnij, gdyż do czasu aż cię dotknę to twoja jedyna szansa. biegnij, bo gdy zostaniemy sami twoje serce stanie się puste.
— Mam jedno marzenie Josh. – westchnął chłopak przeczesując palcami ciemne włosy. — Abyś mnie pokochał i obdarzył dziecięcą miłością, którą jak na razie dzielisz tylko ze swoim komputerem.
Cisza. Wszędzie cisza. Zakłócana delikatnym tupaniem. Gdy wydaje Ci się, że śpię, ja wsłuchuję się w delikatne dźwięki Twoich stóp. Boisz się? Sprawiasz, że czuję się tym złym.
Ukradłeś mi serce, zostawiając bez nadziei. Ukradłeś mi miłość, pozwalając mi umrzeć. Ukradłeś mi duszę, pozwalając mojemu ciału umierać w agonii.
— przestań porównywać się do innych. zacznij po prostu starać się stać się lepszym niż oni. przestań marnować czas na bycie nimi, wykorzystaj te cenne sekundy na bycie tym, kim oni nigdy nie zostaną.
[…] bo wiedział, że umierając nie powie sobie: „żyłem by na łożu śmierci rzec iż żyłem będąc martwym naprawdę”.
— Kłamstwo powtarzane choćby tysiące razy nie przestanie być kłamstwem. Jedynie w Twoich uszach stanie się prawdą. Bo im dłużej je powtarzasz — tym głębiej oszukujesz siebie.
nie zważając na to, co było kiedyś chłopcze, między nami nie ma już niczego. nie zważając na moje starania chłopczyku, i tak zawsze coś zawalisz.
— Strach jest jedynie wytworem stworzonym, by nauczyć się wygrywać nad emocjami. Bać należy się tylko strachu, Joshua.
Breaking news; young korean Roman has been found dead! Zero witnesses, three suspects. Perfect murder?
dziękuję za wspaniałe dwadzieścia jeden lat. jednak czas płynie nieubłaganie, a niektórzy muszą rzucić się w jego nurt ku lepszemu światu.
Niewiele mniej niż rok temu biegaliśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy razem. Jednak czas nieubłaganie leci, zabiera ludzi z powierzchni ziemi… A Ciebie zabrał zbyt szybko.
— Od tego momentu każde zdjęcie, każdy uśmiech czy choćby mój cytat, będę dedykował tylko tobie, YangYangi.
What happens when it’s over When we’ve breathed our last breath And we’ve loved each other to death Can you tell me what happens?
I nawet jeżeli każda sekunda utwierdzała mnie w moim pożądaniu – dla mnie było to jedynie zauroczenie. Piękne i namiętne – lecz wciąż zauroczenie, gdyż o do swoich oszustw nie umiałem się przyznać.
Z czasem zrozumiałem, że kochając obie osoby w rzeczywistości nie kocham żadnej z nich…
'- Dla mnie zielona herbata. – powiedział chłopak, uśmiechając się zabójczo.'
'- Wszyscy myślą, że jestem martwa. – powiedziała szachistka. – Podczas gdy ja mam się aż za dobrze. – dodała przechylając butelkę whisky.'
’Nie chcę cię ratować… Chcę pozwolić ci samej się uratować…'
„Kochanie… To słowo dźwięczy mi w głowie od wielu, wielu dni. Kochanie – tak powiedziałeś do mnie na naszej pierwszej randce. Suko – tak powiedziałeś na mnie zalewie kilkanaście dni temu.”
Meaning.