Bo czasami tak po prostu uważamy się za lepszych.
Angdev76
Kiedyś był sobie pewien chłopak o pięknych zielonych oczach oraz niesfornych blond włosach, a ja chciałam mu pomóc…
W chwili gdy niechętnie przytulił Aikę, w jego podświadomości zaczęło się coś rodzić. Coś, czego jeszcze nie był świadom. Zemsta. Musiał to zrobić, w większości dla tej dziewczynki, ale i dla siebie.
Zastanówmy się jeszcze raz.
Muzyka ponoć pomaga…
Nie, nie jesteś.
Nie, nie jesteś.
Ach, to życie…
Czasami… Oh, czasami…
Czas wyjechać. Czas opuścić to zapyziałe miasto.
Ponoć kto pyta, ten nie błądzi, no więc postanowiłam spróbować… I pytam.
I̷ ̷h̷e̷a̷r̷d̷ ̷y̷o̷u̷ ̷c̷r̷y̷i̷n̷g̷ ̷l̷o̷u̷d̷,̷ ̷a̷l̷l̷ ̷t̷h̷e̷ ̷w̷a̷y̷ ̷a̷c̷r̷o̷s̷s̷ ̷t̷o̷w̷n̷
Uczucia bywają czasami okropne, czyż nie?
No więc powiedz mi, jak to jest… Jesteś jak twój ojciec czy nie?
Ból – cierpienie. Każdy z nas tego doznaje. W większych lub mniejszych porcjach. Ciągle, lub z przerwami. To coś, co psuje nam doświadczania dobrych stron życia…
Kiedyś był sobie pewien chłopak o pięknych zielonych oczach oraz niesfornych blond włosach, a ja poprosiłam go o pomoc…
Szczęście – coś czego pragnie każdy z nas, coś, co jest trudne do zdobycia…
Kolejny raz to samo. Kolejny raz cierpię. Kolejny raz cię straciłam.
Czas zadośćuczynić za wyrządzoną krzywdę i pomóc osobie, która przez nas cierpiała.
Każdy ma w życiu kogoś, kto jest dla niego najważniejszy. Jednak nawet i to nie wyklucza sekretów oraz kłamstw pomiędzy dwiema osobami.
Każdy ma w życiu kogoś, kto jest dla niego najważniejszy. Jednak nawet i to nie wyklucza sekretów oraz kłamstw pomiędzy dwiema osobami.
Bywa tak, że nie jesteśmy tacy, jacy powinniśmy.
Każdy ma w życiu kogoś, kto jest dla niego najważniejszy. Jednak nawet i to nie wyklucza sekretów oraz kłamstw pomiędzy dwiema osobami.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Ciemność może ustąpić, pierwszym krokiem prowadzącym do tego jest wybaczenie sobie.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
W pewnym zniszczonym domu w Detroit – mieszkała pewna trójka. Trójka, która rozpadła się w pewną burzową noc. Każdy z osobna w pewien inny sposób.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Po poczuciu winy następuje rozlew ciemności.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
Ilu w końcu było Huncwotów? Czworo? Otóż nie. Pięcioro.
