Usta moje milczą, nie znam twarzy twojej, a podłoga mi ostoją, trumna od rąk twoich mi pokojem.
Twarze zza ekranu wertują mnie od góry do dołu, chyba wkrótce uduszę się w szafce nieprzyjemnych wspomnień.
Modliłam się codziennie, by nie spojrzeć ci w twarz, teraz jesteś bezsilny, straciłeś kolce.
Czarne róże w płucach, symbole tych utraconych chwil, widmowe wspomnienia, które duszę mego serca napełniają.
Lecz trójkąty igrzysk w mroku się utraciły, a widmo szczęścia coraz dalej się oddaliło, a nasze spojrzenia zamieniły się tłum kamieni.
Kineza