Jestem zły w miłości i wiesz, że skłamałbym, gdybym powiedział, że jesteś tą, która mogłaby mnie naprawić.
To był przypadek. Znów na siebie wpadli. Tajemnica wyszła na jaw. Jednak nic się w nich nie zmieniło. Ona nadal najgorsza. On najlepszy.
I gave you my all, I showed the proof of your lies, and you weren’t worth it, you don’t deserve me
– Trzeba Ci je zamknąć – szepcze cicho i zjeżdża wzrokiem na moje usta, dając mi znak, że to właśnie o nie chodzi.
Przestań pieprzyć o tym, że w Nowym Roku będziesz lepszym człowiekiem i bądź nim już teraz.
Nie mam pojęcia, czy można to nazwać miłością, ale w głębi serca czuję, że to właśnie nią jest.
Delilah, mogę Ci obiecać, że przez ten czas, jak się połączymy świat nie będzie kiedykolwiek taki sam i Ty jesteś temu winna.
Nawet podczas największej burzy na świecie, Twoje ramiona będą dla mnie ukojeniem, a bicie serca upoi moją duszę bezpieczeństwem pałającym od Ciebie.
I nawet, jeśli mi nie wybaczysz, będę dalej trwał, aby uzupełniać Twoje połamane serce. I nawet, jeśli nie możesz już tańczyć, sprawię, że każdego dnia będziesz unosić się w powietrzu.
Na nią mówią: „Ona jest nikim”. Na niego mówią: „On jest najlepszy.” Czy przez jednego chłopaka ONA stanie się „Tą najlepszą”? Co sprawi, że zauważy ją największy bad boy w szkole?
– W końcu tu złamaliśmy pierwszą z zasad – szepczę, gdy w oczy rzuca mi się znajoma tabliczka z napisem „ZAKAZ WSTĘPU”.
Mimo tego, że nigdy się nie widzieliśmy, nasza miłość została zachowana na fotografii. Ktoś stworzył te wspomnienia dla nas, by w przyszłości ponownie nas ze sobą złączyć na zawsze.
– Tylko Ci dokuczam – uśmiecha się, robiąc w moją stronę jednego kroka i zatrzymując się dosłownie przede mną, wkłada na mnie swoją bluzę.
– Kochasz ją? – przez pierwszy moment nie odpowiedziałem chociaż doskonale znałem odpowiedź. – Umiesz odpowiedzieć na to pytanie? – Tak, kocham ją. – Za co ją kochasz? – Za wszystko. Za to, że jest.
Urodziłam się dziewczynką. Chciałabym, żeby te narodziny były najgroźniejszym, co mnie spotkało.
Tylko nie patrz w Jego oczy. Nie poddawaj się temu cholernemu dotykowi. Proszę, nie ufaj Mu. Nie wierz w to, że jesteś Jego słońcem, które rozpala od wewnątrz. Nie pozwalaj mu. Nie możemy być razem.
– Chodź. – Zachęcam ją ruchem głowy, wykładając ręce przed siebie. – Przytul mnie. – Uśmiecham się lekko.
– Być może – stwierdzam, wzruszając ramionami. – A być może nie – dodaję, obejmując obiema dłońmi jej twarz, a moje kciuki czule przejeżdżają po jej ustach.
Obiad w gronie przyjaciół rodziny i zwykła impreza w lesie. Nic nie może pójść źle. Prawda?