[…] – Nie będziemy razem. Już nigdy – odparł chłopak […] – Nathaniel? – zapytałam drżącym głosem. […]
[…] – Nie będziemy razem. Już nigdy – odparł chłopak […] – Nathaniel? – zapytałam drżącym głosem. […]
Cieszę się, że jesteś Bo łatwiejsze się życie wydaje Gdy możemy rozmową milczeniem ułatwić je sobie nawzajem
Nazywasz mnie „aniołem”, samemu będąc diabłem. Kawał drania z Ciebie.
Jesteś najpiękniejszą duszą jaką kiedykolwiek mogłem dotknąć. Przepraszam, że nie doceniłem jej wyjątkowości zawczasu.
Podobno, „gdy jest się samotnym, kocha się zachody słońca”. Ale czyżby oznaczało to, że nawet obumarłe z tęsknoty serca zapominają o samotnym księżycu?
„— Hej, ale wiesz, że ja zawsze będę z tobą, prawda? (…) Ja, Moxxie, Loona. Okej, czasami bywasz wkurzający i to nawet bardzo i bardzo często mamy cię dość, ale… Ale jesteś dla nas ważny.”
„Kładę się spać myśląc Czy następnego dnia myląc Sen z rzeczywistością Spotkam się z twoją osobowością Marzę byś wysłał wiadomość Zwykłą, jak przechodni jegomość…”
Nasze życie toczyło się normalnym rytmem. Nic nie zapowiadało tego, co miało nadejść…
Moje serce więdnie bez Ciebie, nie wiem, czy Ty też to czujesz. Coś w środku podpowiada mi, że jednak nie warto. Ale, możemy porozmawiać?
Tak oto, uciekając jak najdalej od siebie, dokonaliśmy nieodwracalnych katastrof. Bez śladów wzruszenia, udało nam się pogrzebać żywcem naszą radość.
– Witaj nieznajomy. Dawno się nie widzieliśmy, stęskniłem się. – zaśmiał się nieznajomy.