Potrafisz być blisko i daleko, doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Balansujemy na krawędzi przyjaciele, a ktoś więcej, próbując znaleźć samych siebie. Powiedz mi, co z nami jest nie tak?
Ponoć stara miłość nie rdzewieje. Boję się, że znowu się w Tobie zakocham, Cameron. Boję się, że jeśli to zrobię, nie będę potrafiła obdarzyć Cię uczuciem równie mocnym, jakim Ty obdarzysz mnie.
Zawsze miałam go za nieustraszonego chłopaka. Lubił się bawić. Lubił dziewczyny. Lubił przygody. Lubił też mnie.
Miłość i nienawiść dzieli cienka kreska. Banał, nie? Też tak uważałam, dopóki nie poczułam dziwnych motyli w brzuchu na Jego widok…
To był przypadek. Znów na siebie wpadli. Tajemnica wyszła na jaw. Jednak nic się w nich nie zmieniło. Ona nadal najgorsza, on najlepszy.
Powrót do rodzinnego miasta, ponowne zobaczenie starych przyjaciół, spotkanie dawnej miłości – czego chcieć więcej? Jednak nie było tak kolorowo. Wszystko się zmieniło. Oni się zmienili.
Jego wyzwanie zdecydowanie wywarło na mnie wrażenie. Niby proste, ale jednocześnie przemyślane i idealnie dopasowane do mnie. Opuściłam wzrok na swoje dłonie, zawstydzona jego poleceniem.
– Wiem, że masz być przy mnie. – Chłopak kładzie swoje dłonie na moich ramionach i zaczyna je gładzić.
Kogo spotkała Lexy? Czy to spotkanie odmieni jej życie, a może będzie jak dawniej? Sprawdź i zostaw po sobie ślad
-Zwolnij. – sapię, kiedy odrywam się od niego. Chichoczę cicho i siadam na skraju łóżka.
Wciel się w rolę Maddie. Jej życie byłoby jak z bajki, gdyby nie jedna osoba…
Czujesz wszystko, każde uderzenie, każdy podmuch wiatru i ten piekielny ból. Nie czujesz tylko, że żyjesz.
– Niby czym? – pytam, bo nie doszukuje się niczego, co mogłaby mi zrobić. – Nie oszukujmy się, nie masz ze mną szans.
Matka kazała mi tu przyjechać i zająć się jakąś smarkulą. Oczywiście się zgodziłem, może mógłbym ją w jakiś sposób wykorzystać. A to ona…
– Ej, Jack spokojnie. Rozprawimy się z nią po lekcjach. – klepnął kolegę w ramię – A ty kochanie masz na nas czekać. – wyszeptał mi do ucha Manu, a po mnie przeszły dreszcze.
– Ale mnie podoba się to miejsce, w którym siedzisz. – Czy ty jesteś jakiś psychiczny? – Hmm… Chyba nie – po raz kolejny pokazał mi szereg swoich białych zębów.