Zaczynam czuć się jak bestia, którą ogromnie skrzywdzono, ale przecież sama wyrządziłam sobie tę krzywdę.
Czuję się zimna i oschła, kiedy taka nie jestem. Miłość, jaka nas otacza wydaje się być nierealna, ale wiem, że kiedyś to minie.
Tak dużo serc jest w nas, więc zrozumiałam, żeby żyć muszę brać dzień, wierząc, że życie to nie gonitwa, tylko droga, którą wolno idąc musze delektować się każdym widokiem, zapachem i spojrzeniem.
Zatańcz ze mną ten ostatni raz, bardzo proszę. Poczujmy dawne uczucie, które iskrzyło między nami.
Tęsknimy za sobą, oddalając się mimo, że pragniemy siebie wzajemnie. Zostań przy mnie, zanim nasza miłość na zawsze wygaśnie.
Chcę, byśmy się objęli i żeby to wszystko już z nas spłynęło. Pali jak ogień, w którym toniemy przez ciężkie strumienie wody.
Podchodzę na sam szczyt, by w końcu doznać szczęścia, które czeka na mnie z bramą zamkniętą na klucz.
Chcę pokazać, że potrafię pokochać, lecz któż pomoże, gdy człowiek nie umiejący stara się odwzajemnić palącą miłość?
Żyją w beztrosce, pochłonięci egoizmem, choć niszczą to, co najpiękniejsze. Pragną żyć jak w niebieskiej podróży.
Upatrując zwierzynę w tym szmaragdowym lesie, wyczuwam niejakie obecności ludzi. Mijające sekundy, przypominały o każdym odgłosie spadających liści.
Odezwij się mój Nieznajomy, znów wypijmy białe wino, trzymając się za ręce, tylko we dwoje.
Czerwone jabłka spadające na powierzchnię ziemi w zielonej ciemności obłąkały moją duszę strachem.
writecave