Zostawiłeś mnie samego. Pogrążony we własnym bólu i rozpaczy. Pozbawionego nawet złudnej nadziei. Mimo to, świat się dzisiaj nie skończy.

Nie martw się, wszystko się ułoży, a potem znów się rozsypie. Kto żyje, ten umrze. Kto płacze, ten się zaśmieje. Kto wytrwa, ten nie pożałuje.
Mały chłopiec, nienawidzący samego siebie i dziewczynka nienawidząca wszystkich wokół.
I kiedy Śmierć przygładzi nasze włosy, nie będziemy mieli sobie nic do zarzucenia.
Oczekiwali, że im się poddam i stanę się ich własnością. Ich niedoczekanie. Jestem sam sobie panem.
Kochanemu życiu, w dniu wielkich nadziei. Podpisał romantyk, nieliczni zrozumieli.
W drodze ku niezwykłemu. Ku Twojej małej nieskończoności, która będzie tylko Twoja.
Obyś nigdy nie bał się ciemności, nie poddał beznadziejności, dał ujście swojej światłości.
Mówią, że życie może być piękne. Nie wierz im. Daj wiarę mojej obietnicy, że może być jeszcze piękniejsze.
Gdybym miał tylko odwagę wziąć Cię za ręce. O smutkach zapomnieć. Ukoić moje serce.
Jak ten żołnierz złożyłam przysięgę, póki bić będzie moje serce, Twoje będzie bezpieczne. Bo ja będę jego strażnikiem.
Bo próbowałem być człowiekiem, który nie dławi się własnym egoizmem, wbrew światu, który mną gardził. Teraz pokutuję, więc proszę, wyłącz ten ból.






























Alarte