Powiedziałam, że złapie cię, gdy znowu upadniesz jak tamtego wieczoru. Dotrzymam słowa, ale pamiętaj, że musisz na mnie uważać. Beze mnie będziesz bezpieczny.

— Nie potrafię tak… — oznajmia, a ja nie wiem o co może mu chodzić. — Jak? — dopytuję. — Nie umiem udawać, że nic do ciebie nie czuję — wyznaje i całuje mnie w usta.
— Nie potrafię tak… — oznajmia, a ja nie wiem o co może mu chodzić. — Jak? — dopytuję. — Nie umiem udawać, że nic do ciebie nie czuję — wyznaje i całuje mnie w usta.
— Nie potrafię tak… — oznajmia, a ja nie wiem o co może mu chodzić. — Jak? — dopytuję. — Nie umiem udawać, że nic do ciebie nie czuję — wyznaje i całuje mnie w usta.
Powiedziałam, że złapie cię, gdy znowu upadniesz jak tamtego wieczoru. Dotrzymam słowa, ale pamiętaj, że musisz na mnie uważać. Beze mnie będziesz bezpieczny.
— Nie potrafię tak… — oznajmia, a ja nie wiem o co może mu chodzić. — Jak? — dopytuję. — Nie umiem udawać, że nic do ciebie nie czuję — wyznaje i całuje mnie w usta.
— Nie potrafię tak… — oznajmiam, a ja nie wiem o co może mu chodzić. — Jak? — dopytuję. — Nie umiem udawać, że nic do ciebie nie czuję — wyznaje i całuje mnie w usta.
— Nie potrafię tak… — oznajmia, a ja nie wiem o co może mu chodzić. — Jak? — dopytuję. — Nie umiem udawać, że nic do ciebie nie czuję — wyznaje i całuje mnie w usta.
Powiedziałam, że złapie cię, gdy znowu upadniesz jak tamtego wieczoru. Dotrzymam słowa, ale pamiętaj, że musisz na mnie uważać. Beze mnie będziesz bezpieczny.
Czy dwoje nastolatków może poczuć miłość? Jeżeli w ogóle wiedzą, co to jest.
Stoję tak w otwartych drzwiach i przez głowę przebiega mi myśl tak szybka i nieoczekiwana, że nie jestem w stanie jej powstrzymać: Gdybyś był mój, przenigdy bym nie odeszła.
– O co ci chodzi? – spojrzałam na niego wściekła. – O to, mała – zaśmiał się i wskazał palcem na moje conversy. Nie dając mi dojść do głosu, wpił się w moje usta.
Stoję tak w otwartych drzwiach i przez głowę przebiega mi myśl tak szybka i nieoczekiwana, że nie jestem w stanie jej powstrzymać: Gdybyś był mój, przenigdy bym nie odeszła.
Stoję tak w otwartych drzwiach i przez głowę przebiega mi myśl tak szybka i nieoczekiwana, że nie jestem w stanie jej powstrzymać: Gdybyś był mój, przenigdy bym nie odeszła.
Stoję tak w otwartych drzwiach i przez głowę przebiega mi myśl tak szybka i nieoczekiwana, że nie jestem w stanie jej powstrzymać: Gdybyś był mój, przenigdy bym nie odeszła.
– O co ci chodzi? – spojrzałam na niego wściekła. – O to, mała – zaśmiał się i wskazał palcem na moje conversy. Nie dając mi dojść do głosu, wpił się w moje usta.
Trener i uczestniczka programu, czy to może się udać? Los przygotował im już scenariusz, ale czy oni się z nim zgodzą? Tego nie wiadomo.
– O co ci chodzi? – spojrzałam na niego wściekła. – O to, mała – zaśmiał się i wskazał palcem na moje conversy. Nie dając mi dojść do głosu, wpił się w moje usta.
Wbiłeś szpilkę w moje serce i nie zwróciłeś na mnie uwagi, podczas, gdy ja się wykrwawiałam. Leżałam na ziemi, konając, a Ty odszedłeś, niewinnie się uśmiechając.
Stoję tak w otwartych drzwiach i przez głowę przebiega mi myśl tak szybka i nieoczekiwana, że nie jestem w stanie jej powstrzymać: Gdybyś był mój, przenigdy bym nie odeszła.
Czy dwoje nastolatków może poczuć miłość? Jeżeli w ogóle wiedzą, co to jest.
– Gdyby Twój tata wiedział, co razem robimy, dawno zakuł by mnie w swoje kajdanki.
– Zostaw mnie, Mendes – próbuję się wyrwać, ale on przyciąga mnie do siebie i łączy nasze usta.
— Jesteśmy współczesną wersją Romea i Julie — szepcze na moje ucho, lekko zagryzając jego płatek — Ale nasza historia zakończy się ślubem, nie śmiercią, kochanie.
Czy dwoje nastolatków może, poczuć miłość? Jeżeli w ogóle wiedzą, co to jest.
– O co ci chodzi? – spojrzałam na niego wściekła. – O to, mała – zaśmiał się i wskazał palcem na moje conversy. Nie dając mi dojść do głosu, wpił się w moje usta.
– Gdyby twój tata wiedział, co razem robimy, dawno zakułby mnie w swoje kajdanki.
– O co ci chodzi? – spojrzałam na niego wściekła. – O to, mała – zaśmiał się i wskazał palcem na moje conversy. Nie dając mi dojść do głosu, wpił się w moje usta.
— Jesteśmy współczesną wersją Romea i Julie — szepcze na moje ucho, lekko zagryzając jego płatek — Ale nasza historia zakończy się ślubem, nie śmiercią, kochanie.
Trener i uczestniczka programu, czy to może się udać? Los przygotował im już scenariusz, ale czy oni się z nim zgodzą? Tego nie wiadomo.
– O co ci chodzi? – spojrzałam na niego wściekła. – O to, mała – zaśmiał się i wskazał palcem na moje conversy. Nie dając mi dojść do głosu, wpił się w moje usta.


















