
Tak, tak, wejdź i zobacz (mini płacze w kącie)
Czasami los mści się na oprawcach, mimo, że ofiary już dawno zaznały spokoju duszy…
Zawsze jej wierzył, zawsze trwał obok, zawsze wspierał, nigdy nie wątpił… Ale czy słusznie? Czy zmiana punktu widzenia pokaże mu więcej, niż by chciał zobaczyć?
Kocur w milczeniu przedziera się przez las pory nagich drzew, ale nie wie jeszcze, że pośród śniegu odnajdzie przeznaczenie…
Przepowiednie nigdy nie były tak niejasne, przeszłość tak bliska, ale jedno jest pewne: nad czwórką zagubionych kotów, gwiazd o skradzionym blasku wisi nieuchronne przeznaczenie.
Klanie Gwiazdy, dlaczego porzuciłeś ją w ciszy, akurat wtedy gdy paść powinno tyle słów? Dlaczego nie okazałeś litości kiedy wzywała pomocy? Wyjaśnij! Przemów! Zabij ciszę lub tę, która cię zawiodła!
Burza była jej żywiołem, jej mantrą, jej celem… Ale czasami nawet chaos nie może znieść decyzji przywódcy zaślepionego ambicją… Pozostały jej cztery dni, tylko czy uda się jej oszukać samo niebo?
Ta katastrofa nie nadeszła, lecz przyzwana niczym demon przeszłości, spadła na karki grupki nie tak niewinnych kotów…
Byłem tylko kolejną zdobyczą! Zabawką w twoich łapach! Dobrze, jeżeli tego chcesz to proszę, jestem cały twój! Mnie i tak już nie ma! Nie istnieje, bo mnie zniszczyłeś!
Ta historia krótka, aczkolwiek pozbawiona ważnych wydarzeń ukazuje fragment dzieciństwa Kruczego i Olchowej, napisałam ją na konkurs u @Sanityyx i nie ma fabularnej wartości.
Los uśmiechnął się do niej ukazując okrwawione kły, a potem pozostało tak niewiele do szczęścia… Ale co jeśli tym razem musi wziąć sprawy we własne pazury?
Żałoba ma wiele imion i jeszcze więcej twarzy, a wiele z tych drugich zbryzgana jest krwią.
Ten one shot nie opowiada żadnej historii, nie opowiada o bohaterach, ani nie pokazuje siły i walki- a w każdym razie nie walki pazurami…
„Niektóre wybory nie wymagają namysłu, bo jest na nie tylko jedna odpowiedź.”
Słońce ogrzewało jego futro, ale to tylko wzmagało pulsujący ból z tyłu głowy kocura. Jego pierwsza myśl w skołatanej głowię brzmiała: ”Co ja tu robię?”.
— Poddaj się! Masz uderzenie ogona zanim to zrobię! — N-nigdy…
Nie ważna jest krew która krąży w twoich żyłach, liczą się twoje czyny i decyzję, bo to właśnie one czynią z nas tych kimi naprawdę jesteśmy.
„Bitwa rozgorzała na dobre. W kłębowisku futra, kłów, pazurów i krwi migała czarna sylwetka- jakby duch samej zemsty wstąpił w czarną kotkę, a teraz ciął, drapał i szarpał jej szponami ciała wrogów.”
„Widzę jak zimne jest twoje serce. Zimne, nieskalane słonecznymi promieniami! Nieskalane współczuciem czy empatią! Pamiętaj o tym, kiedy łzy goryczy zwilżą twój los!”
Stała już na środku ciemnego pasu. Dalej nic. Usiadła. Na pewno z czasem sobie przypomni… Zamyślona zapatrzyła się w zachmurzone niebo. Pogrążona w myślach, zamknęła oczy…
Złoty promień słońca padł na martwego przywódcę, obok niego leżało ciało zastępcy.




















































Jenota