Pan Marcin chciał przekonać uczniów do patriotyzmu; problem w tym, że nawet nie słuchali…
„(…) Odszedł spokojnym krokiem. Woda przybrała kolor krwistej czerwieni, gdy światło księżyca padło prosto na unoszące się ciało niebieskookiej.”
„- Co to za obraz? – zapytała mała dziewczynka wchodząc do pracowni jej ulubionego “wujka”. – Słoneczniki moja droga. Słoneczniki. – odpowiedział jej młody mężczyzna.”
Myślę, że skutki naszych zachowań raniły nas oboje. Jednak oboje byliśmy temu winni. A niedoświadczonej przyszłości, której mogliśmy doświadczyć, żałuję tylko ja…
Bóg jeden wie jak wtedy byłam szczęśliwa. Teraz bez wątpienia mogę powiedzieć, że to najwspanialsze Święta w całym moim życiu.
Daissy