Wiatr wygina szkielet parasola do góry, a ja czuję jak zimno oplata mnie swoimi mackami. Zrezygnowana, poddaję się i puszczam jego rączkę.
Wiatr wygina szkielet parasola do góry, a ja czuję jak zimno oplata mnie swoimi mackami. Zrezygnowana, poddaję się i puszczam jego rączkę.
„(…) a ja zagubiony przechadzam się malowniczymi ulicami starego miasta, błądząc wśród postarzałych ścian i licznych balkonów.”
” — Istoty te są złote — odparła pani de Rethilde spod parasolki szykownej. — jednak żeby dzieci te kochane nie przepadły gdzieś, gdzie nikt szukać ich nie będzie, wśród natury dzikiej, bezkresnej…”
Poeci oddawali jej cześć w swoich utworach, malarze w swoich obrazach, muzycy w swoich piosenkach. Kiedyś oddawaliśmy jej cześć, teraz o niej zapominamy, choć potrzebuje naszej pomocy. Czym więc jest?