Larme de la Lune, co po polsku znaczy, Łza Księżyca…
Wiatr rozwiał jej białe włosy. Pod jej stopami leżały ciała poległych. Myślała, że to jest to czego pragnęła. Tak było do puki nie zobaczyła TYCH szarych oczu, a w jej szkarłatnych nie błysnął błękit.
Zwykła ślizgonka? Nie sądzę. Kolejny Śmierciożerca? Nigdy. Maniaczka czystości krwi? W ogóle. Za to geniusz, artystka, mistrzyni. Nie warto z nią zadzierać. Szkoda, że nikt nie ostrzegł huncwotów.
Jak potoczy się życie odrzuconej przez rodzinę, młodej Stark? Czy ktoś zauważy jej zniknięcie? Czy ktoś się tym przejmie? Czy ucieknie? Czy zrobi to sama?
darkelf