Po co mam pokazywać siebie, skoro w swoim umyśle jestem tylko tym, co jest gdzieś zagubione i rozbite między miliony kawałków, jak pęknięte naczynie…
W pewnej dzielnicy wielkiego miasta mieszkał polityk. Wielki człowiek, tak mawiali o nim biedni ludzie. Jak zapytałem o niego kobietę sprzedającą gołębie, to opowiedziała mi jego historię…
„Nic mi się nie śni. Nie jest to dla mnie zresztą żadnym zaskoczeniem, bowiem senne marzenia przestały nawiedzać mnie, gdy zaakceptowałem otaczającą szarą rzeczywistość”
Dopiero teraz zrozumiałam że koniec świata wcale nie oznacza dalekiej przyszłości.