
Poranek w szkole jak każdy inny — zbyt głośny, zbyt wcześnie i zbyt duszny. Słońce próbowało przebić się przez brudne szyby, a nauczycielka od historii coś mówiła o rewolucji, nikt nie słuchał.
Wieczory pachniały ryżem i czymś przypalonym. Mama zawsze robiła obiad na dwa dni, a my z Natalką siedziałyśmy w naszym pokoju i próbowałyśmy być ciszej niż ściany.
Czemu???? Ja już mam dość… nie musicie czytać, chce się wyżalić nie pytajcie o miniaturkę




















zwykly-czloviek