Jasełka w Hogwarcie


Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie

Komentarze sameQuizy: 82

Mystery_Voice24

Mystery_Voice24

Bliźniacy omg kochammmmmm

Odpowiedz
clovers

clovers

Tom jako pasterz
Razem z koleżanką weszłaś do wielkiej sali gdzie odbywała się ostatnia próba do świątecznego przedstawienia. Patrząc na koleżankę szłaś przed siebie ostatecznie lądując na czymś. – oj.- pomasowałaś swoja pierś i spojrzałaś w ciemne oczy Toma. Rozejrzałaś się dookoła i zamruczałaś. – ty na próbę? – spytałaś, a chłopak założył dłonie na piersi i kiwnął ci potakująco głową. – nie wiedziałam, że bierzesz udział w przedstawieniu.- stwierdziłaś, a ślizgon tylko wzruszył ramionami. – dobra chodźmy- koleżanka pociągnęła cię za rękaw szaty, już miałaś odejść kiedy do głowy przyszedł ci pewien pomysł. Stanęłaś blisko chłopaka i pociągnęłaś go za szatę, ten schylił się, a ty wyszeptałaś do niego. – możemy się spotkać po przedstawieniu? – po co? – muszę mieć powód? – kiedy spojrzałaś na uniesione brwi chłopaka i na kamienny wyraz jego twarzy westchnęłaś ze zrezygnowaniem – bo chciałabym z tobą się spotkać. – to wydaje się logiczne skoro mnie prosisz o spotkanie. Zacisnęłaś szczękę mocno i pięścią walnęłaś chłopaka w pierś. – d***k z ciebie Tom, myślałam, że jesteś ciekawsza osobowością. – nie proszę cie o aprobatę. Odwróciłaś się na piecie i odeszłaś do przyjaciółki, która z otwartymi ustami przyglądała ci się. – co to miało być?- dziewczyna spytała doganiając cie. – nic, chodźmy lepiej na ta próbę. Po niecałych dwóch godzinach próba się zakończyła, a wszyscy zaczęli się zbierać do dormitoriów. Jako jedna z ostatnich opuszczałaś sale. Byłaś zmęczona i znudzona, próba trwała zdecydowanie za długo, a dodatkowo Tom wkurzył cie już na samym początku. Gdy wychodziłaś z sali zauważyłaś Toma opartego o ścianę, kiedy przechodziłaś obok chlopaka, on odezwał się. – to gdzie chcesz iść? Zatrzymałaś się i nie patrząc na chłopaka odparłaś. – Dobranoc Tom. Chłopak milczał, a ty odeszłaś powoli, szczytem głupoty by było upokarzać się przed chłopakiem, lubiłaś go i zawsze pociągali cie źli chłopcy, zimni, odizolowani i niedostępni, ale nie miałaś zamiaru dać sobą poniewierać jakiemuś sierocie. Gdy następnego dnia szłaś do Hogsmeade, w celu kupienia prezentów, po drodze spotkałaś kilka osób ze swojego domu, które śmiały się głośno z Malrvolo. Podeszłaś do przyjaciół i w milczeniu słuchałaś jak naśmiewają się z chłopaka, cały wczorajszy gniew na chłopaka minął, było ci wstyd za przyjaciół, że są tak mało empatyczni. – nie powinniście tak mówić, Tom w gruncie rzeczy jest bardzo fajny, może trzyma innych na dystans ale nie jest złym człowiekiem. – zaczęłaś bronic chłopaka, to jednak nie spodobało się twoim znajomym, którzy za wszelka cenę chcieli ci przemówić do rozsądku i zarazić cię swoją prawdą. – mam dość tego!- krzyknęłaś i cofnęłaś się o kilka kroków. – jesteście niesprawiedliwi. Nie wolno tak oceniać ludzi. Nawet go nie znacie.- ponownie zrobiłaś krok w tył, a twoje plecy oparły się o coś twardego. Myślałaś, że to drzewo, ale w momencie spotkania twoich pleców z oporem osoba na która weszłaś objęła cie. Podniosłaś głowę i spojrzałaś na bladą twarz Toma. – ona ma racje, nie ładnie tak oceniać ludzi. – chłopak trzymał cie ciasno jednym ramieniem, a drugą dłoń wyciągnął przed siebie, celując różdżką w twoich znajomych. – Debil- twój kolega stwierdził i zaczął odchodzi, a w jego ślady poszli i inni. Z drżącym spojrzeniem patrzyłaś na Toma – nie zrobisz im krzywdy?- spytałaś cicho. – rozważam to jeszcze- Tom zerknął na ciebie i od razu opuścił ramie. – czemu mnie broniłaś przed nimi? – Nastolatek spytał, a ty wzruszyłaś ramionami. – A czy to ważne? – Tak. – Lubię Cię, wiem, że to co robisz jest umyślne, ale wcale nie chcesz być sam. Jesteś inteligentny i przystojny. Poza tym oni cie nie znają wiec dlaczego mam im pozwolić na opowiadanie kłamstw. – zaskoczyłaś mnie, myślałem, że po tym co wczoraj powiedziałem będziesz na mnie zła. – jestem zła, ale to nie zmienia faktu, że mam zasady. – stwierdziłaś i delikatnie zbliżyłaś twarz w stronę ramienia chłopaka w momencie gdy zawiał mocniejszy wiatr. – chodź ze mną coś ci pokarze. Kiwnęłaś głowa i ruszyłaś za chłopakiem, w momencie kiedy chłopak wszedł do zakazanego lasu zatrzymałaś się. – nie wejdę tam, to zakazane. – stwierdziłaś z całą stanowczością. – daj spokój, zakazane jest przez stworzenia tu żyjące, a uwierz mi jak będę przy tobie to nic się nawet do ciebie nie zbliży. – chłopak wyciągnął dłoń, a ty ja złapałaś niepewnie. Tom objął cie mocno, a ty uniosłaś na niego spojrzenie. – nie lubię się bać- powiedziałaś, a chłopak się zaśmiał. – to na prawdę źle mnie oceniłaś, pół szkoły się mnie boi. – ale ciebie nie mam za co się bać- stwierdziłaś, a ślizgon popatrzył na ciebie niepewnie. – jesteś taka naiwna, jak to nie ma za co? – nie zachowywałbyś się tak jak teraz gdybyś był zły, troszczysz się o mnie zupełnie z własnej woli. Tom przemilczał twoje stwierdzenie, co tylko potwierdziło twoje słowa. – jesteśmy. – powiedział po chwili zatrzymując się. – nic tu nie ma.- stwierdziłaś, a chłopak wyciągnął różdżkę. -jeszcze nie ma. – poprawił cie i rzucił zaklęcie na male drzewko stojące pośrodku polany. Drzewko rozbłysło złotymi światełkami i w środku ciemnego lasu nagle zrobiło się jasno. uchyliłaś usta patrząca na błyszczące drzewko. Wokół było dość ciemno i pomimo, że poza lasem była cienka warstwa śniegu tak tu nie można było go uświadczyć. Tom ponownie machnął różdżka, a z nieba spadł śnieg. – jak ty to zrobiłeś?- spytałaś, a on uśmiechnął się zagadkowo. – podoba ci się? – i to bardzo. – uśmiechnęłaś się i patrzyłaś na magiczne drzewo na które prószył śnieg. – czemu występujesz w Jasełkach – spytałaś siedząc na ziemi obok Toma. – w sumie tak dla zabawy, wiem, że nikt by mnie o to nie podejrzewał, ale szukali pastuszka i pomyślałem sobie, ze jako prefekt powinienem to zrobić. – a ty w ogóle lubisz święta? – nie – to przykre co mówisz. – Dlaczego? – nie czujesz tej cudownej atmosfery, tej radości i miłości. – nie zależny mi na tym. – wiec na czym ci zależny?- odwróciłaś głowę i spojrzałaś na chłopaka, on także popatrzył na ciebie i w końcu odparł. – zależy mi na tym byś czuła się dobrze przy mnie, bo chce cie pocałować. Twoje oczy otworzyły się, a chłopak zbliżył się do ciebie. Odruchowo się cofnęłaś. – Tom no co ty? Czemu? – Po prostu. Musze mieć powód? Skinęłaś głowa, a on westchnął i odsunął się. – po prostu gdy wczoraj do mnie podeszłaś to pomyślałem, że to odważne z twojej strony, a gdy dziś słuchałem jak mnie bronisz, cóż pomyślałem, że możesz mnie lubić, choć wiem, że to absurdalne, ty po prostu jesteś głupia i nie widzisz tego co powinnaś widzieć i co inni widzą. – Tom no co ty… – szepnęłaś, a z twoich oczu popłynęły łzy. – czemu nie umiesz zaakceptować myśli, że możesz być dla kogoś ważny, przyprowadziłeś mnie tu pozwoliłeś mi uwierzyć, że jesteś taki jakiego cie widzę, a teraz chcesz mi wmówić, że wszystko to sobie wymyśliłam? To nie jest prawda, a ja Cię nie odtrącam, ja po prostu waham się, bo wiem, że łatwo ci przychodzi ranienie innych. – naturalnie masz racje i co w związku z tym? – i co w związku z tym?- powtórzyłaś i wstałaś z miejsca. – A to, że dla ciebie to tylko zbliżenie, a dla mnie otwarcie dla ciebie mojego serca. Wyprowadź mnie stad, proszę. – nie. Zadrżałaś na całym ciele słysząc odpowiedź chłopaka. Patrząc na chłopaka drżałaś z poddenerwowania. – co? Dlaczego? – Bo nie pozwolę ci znów odejść, bo powiedziałem coś nie tak. Mroźne spojrzenie przeszyło twoja dusze. – Tom proszę, boje się. – szepnęłaś. Chłopak wstał i zamknął cię w swoich ramionach, jego spojrzenie było nakierowane na twoje. – nigdy nie boj się przy mnie, strach jest słabością, ja nigdy nie będę się bał. – ale ja się boje, boje się co zrobisz, że mnie tu zostawisz. – nigdy cie nie zostawię, jesteś jedyna osoba której strach umiem zaakceptować i której uczucia mnie nie odstraszają. Twoje oczy błyszczały w momencie kiedy Tom zbliżył się do twojej twarzy i złożył na twoich zimnych wargach pocałunek. Schowana w ramionach chłopaka poczułaś ulgę i spokój, ten całował cię, a ty postanowiłaś wyjść mu na przeciw i także zaczęłaś go całować. Jego usta były miękkie i chłodne, ale przy tym bardzo zmysłowe i wrażliwe. Kiedy twoje ciało zadrżało z przyjemności, Tom oddalił się od ciebie. – obiecaj, mi że nikt się o tym nie dowie? – dlaczego? – spytałaś urażona słowami ślizgona. – bo jesteś bardzo krucha, a ja porywczy, źle nastawieni do ciebie ludzie mogliby pożałować, a ty byś tego nie chciał. – ale czy to znaczy ze mogę do ciebie coś czuć? – a czy to co zrobiłem jeszcze tego nie potwierdza? – Tom westchnął i odezwał się. – możesz myśleć co chcesz, możesz być pewna, że to prawda. – to przesada jeśli powiem, że mnie kochasz? – nie, to nie przesada. Wasze spojrzenia łączyły się w magnetycznym połączeniu, które pokochałaś i które na nowo przyciągało wasze usta ku sobie.

Odpowiedz
1
clovers

clovers

Huncwoci jako trzej królowie
– Mędrcy świata, Monarchowie gdzie spiesznie dążycie (…) – śpiewaliście wszyscy razem kiedy na scenę wkroczyli Huncwoci, a właściwie, trzej królowie. James dowodził, a tuż za nim szedł Syriusz i Remus. Chciało ci się śmiać, podobnie jak większości osóbom na scenie. W końcu po raz pierwszy zobaczyłaś chłopców w przebraniu,a widok ten rozbrajał. Zachichotałaś, a trzej królowie upadli przed tobą na kolana. – O matko tego dzieciątka, naszego zbawiciela, przyjmij te dary w dowód naszej przychylności i uniżenia wobec twojego syna Jezusa. – O zacni królowie, wasze dary są dla nas prawdziwą radością, niech wasze dobre serca na zawsze będą błogosławione. Chłopcy położyli przed żłobem kadzidło, złoto i mirrę, a ty patrzyłaś na chłopców z zachwytem ich stroje były doskonałe, a oni sami świetnie się czuli w swoich rolach. – O matko tego dzieciątka, doprowadziła nas do was gwiazda betlejemska, głosząc dobrą nowinę o narodzeniu króla całego świata, chcemy złożyć mu pokłon, bo od dziś to on będzie naszym królem. Kiwnęłaś głową i na twój gest królowie ponownie uklęknęli. Reszta próby minęła ci już spokojnie, co jakiś czas rzucałaś ukradkiem spojrzenie na chłopców, Remus w swoim złotym stroju wyglądał olśniewająco. Kiedy próba w końcu się skończyła, chłopcy dopadli cię gdy ty rozplątywałaś się ze swojego przebrania. – Hej mamusiu, jak tam plany na wieczór? – Nijak, wzywa mnie łóżko w moim pokoju. Syriusz zaśmiał się i nadstawił ucho. – Ja słyszę zupełnie coś innego. – Czyżby? – O tak, dokładnie słyszę, że nasz pokój mówi idziesz z nami na picie. Baltazarze, czy ty słyszysz to samo? – Owszem, owszem popieram Melchiora. Uniosłaś brwi i spojrzałaś na Remusa stojącego obok. – A co na to nasz Kacper? – Sam nie wiem, wydaje mi się, że słyszę zaproszenie, ale nie na picie. Syriusz dopadł chłopaka i wsadził mu palce do uszu. – Coś mi się zdaje, że dawno tu nie robiłeś porządków. Śmiałaś się głośno widząc jak Remus próbuje wyrwać się Blackowi. – Dobrze, już dobrze. Daj mu żyć, pójdę z wami na jakiegoś małego drinka. – Drinka, pyf.. Też mi coś- James objął cię ramieniem i zaczął wyprowadzać z sali. – Mamy ognistą, kto by się bawił w jakieś drinki. – Chcecie mnie upić dzień przed Jasełkami? – Remus będzie cię pilnował, on jest odwiecznym abstynentem. Zerknęłaś na Remusa, który także na ciebie patrzył, gdy uśmiechnęłaś się do niego, on odwzajemnił to w delikatny sposób. Razem z chłopcami weszłaś do ich nory, odsuwając nogą ich rzeczy z podłogi w końcu odnalazłaś swoją ulubioną pufę. – Em… Mam pytanie, sprzątacie tu czasami prawda?- spytałaś, a chłopcy roześmiali się głośno. – Jasne, od święta. – Chciałabym zauważyć, że jutro się zaczynają święta. – No i jest czysto przecież. – Syriusz popatrzył na ciebie poważnie w dłoni trzymając kieliszki. – Mogę wiedzieć gdzie? – No u Remusa przecież. Przelotnie spojrzałaś na Remusa, który siedział na łóżku z książką w dłoniach. – Tak, ale u niego zawsze jest czysto. – Czysto, czysto. Jak ci tak na porządkach zależy to lepiej wyczyść swój kieliszek. – Chłopak wręczył ci kieliszek, a na "zdrowie", napiliście się wszyscy razem. Lekko się skrzywiłaś, ale szybko poczułaś miłe ciepło w przełyku. Ognista szybko wam szła, co było bardzo złym pomysłem. Niecałą godzinę później z maniakalnym uśmiechem kiwałaś się na pufie patrząc na Remusa. – O co chodzi? – chłopak popatrzył na ciebie uśmiechając się współczująco. – Mam tajemnicę – zaśmiałaś się i przyłożyłaś palec do warg. – Tak, a cóż to za tajemnica? – Ciiii, bo jeszcze oni usłyszą. – Wątpię, padli i na pewno do rana nie wykonają żadnego ruchu który mógłby świadczyć o ich dalszym życiu. – Więc chyba ci powiem, czekaj. – Nachyliłaś się chcąc się podnieść, ale przeliczyłaś swoje siły i padłaś na ziemie śmiejąc się do podłogi. – Oj maleńka… – Remus szybko był przy tobie podnosząc cię z ziemi. – Nic ci nie jest? – Nie, ale masz boskie oczy, takie błyszczące i złote. – Pociągnęłaś chłopaka za krawat i pocałowałaś. – Proszę cię, jesteś pijana, lepiej będzie jak się prześpisz. – Remus podniósł cię z ziemi i zaniósł do swojego łóżka. – Nie powiedziałam ci o mojej tajemnicy. – Wiesz po namyślę, chyba nie chcę wiedzieć, to nie byłoby fair, bo jesteś pijana. – Nie jestem pijana, jestem zauroczona twoim blaskiem. – O czym ty mówisz do mnie? – To moja tajemnica, kocham się w tobie. – Zachichotałaś i przygryzłaś palec zębami, patrząc w oczy Remusa. – Moja piękna, powinnaś się przespać i już nie opowiadaj głupot. – To nie są głupoty. – uniosłaś się na łóżku i spróbowałaś usiąść. – Czemu nie chcesz mi uwierzyć, kocham się w tobie, jesteś taki fajny i przystojny. – mówiłaś przeciągle, bawiąc się krawatem chłopaka. – Najbardziej lubię z tobą przebywać, troszczysz się o mnie i masz cudowny charakter, kocham cię, ty mnie nie? Twoje oczy zabłyszczały i nagle zrobiło ci się niedobrze. – Będę wymiotować. Spadłaś z łózka i na czworaka ruszyłaś do łazienki, wisząc nad toaletą, ktoś odgarnął twoje włosy z twarzy. – Lepiej ci? Usłyszałaś leżąc na desce klozetowej policzkiem. – Co?- uniosłaś spojrzenie i ponownie popatrzyłaś w oczy Remusa. – Lepiej ci już słońce? – Czemu do mnie tak mówisz, skoro bronisz się przed moimi wyznaniami? – Jesteś pijana… – To nie powód bym nie mogła cię kochać. – Więc dobrze kochaj mnie, a teraz możemy iść do łóżka? Zachichotałaś i wyprostowałaś się. – Jeśli chcesz, ale umyj mi najpierw zęby, proszę. Remus popatrzył na ciebie i uklęknął przed tobą myjąc ci zęby. Nie pamiętasz jak zasnęłaś, ale gdy kolejnego dnia obudziłaś się w ramionach Remusa byłaś zdezorientowana. – Co ja tu robię? – Spytałaś podnosząc się i od razu chwyciłaś się za głowę. – Cześć. – usłyszałaś pod sobą i spojrzałaś na Remusa. – Hej, co się stało wczoraj? – Nic, oczywiście chłopcy cię upili, z królami tak już jest. – Jestem załamana. Opadłaś na łóżko i leżąc przodem do Remusa patrzyłaś w jego oczy. – I co mi powiesz? Chłopak uśmiechnął się do ciebie i pocałował cię w czoło. – Pamiętasz o czym wczoraj rozmawialiśmy? – Nie bardzo. – spojrzałaś w bok i zawahałaś się. – Pamiętam, że mi pomagałeś, twoje oczy pamiętam. – Umyłem ci zęby, bardzo nalegałaś. – Przepraszam. – Nie szkodzi. – Skąd miałeś moją szczoteczkę? – Użyłem swojej, przepraszam. – To nic, wcale się ciebie nie brzydzę, wręcz przeciwnie. Leżeliście w milczeniu, a ty patrzyłaś na Remusa badawczo. – Odpowiedziałeś mi wczoraj? – Hym? Na jakie pytanie? – Pamiętam, że opowiedziałam ci o swojej tajemnicy, ale nie pamiętam co mi odpowiedziałeś. Na twarzy Remusa dostrzegłaś przerażenie. – Jak to możliwe, że pamiętasz? – Od dawna chciałam ci o tym powiedzieć. Przepraszam, wybrałam zły moment, ale ciesze się że wiesz. – Nie odpowiedziałem ci, myślałem, że to przez alkohol. – Rozumiem. – westchnęłaś i przytuliłaś się do koca, którym byłaś przykryta. W pokoju było cicho i tylko słyszałaś chrapanie chłopców leżących na podłodze. – Ja też cię kocham. Uniosłaś spojrzenie i lekko się uśmiechnęłaś. – Na prawdę? – spytałaś, a twoje serce radowało się. – Tak, gdy wczoraj mi o tym powiedziałaś pół nocy nie mogłem zasnąć z podekscytowania, bardzo chciałem by to była prawda, ale nie mogłem do tego wrócić, po prostu nie chciałem się zawieść, chyba wolałem wierzyć, że to co wczoraj mówiłaś było moim świątecznym prezentem. – Remusie jesteś taki niesprawiedliwy dla siebie. – Wiem, ale nie chciałem się mierzyć z rzeczywistością. Wolałem mieć to miłe wspomnienie, niż trzeźwiące obudzenie. Zbliżyłaś się do Remusa i pocałowałaś go. – Kocham cię, teraz nie musisz marzyć, kocham cię w rzeczywistości. – Bardzo mnie to cieszy, aniele mój. Chłopak objął cię i pocałował czule, w końcu oboje żyliście dla siebie i oboje pragnęliście pozostać razem w tym życiu

Odpowiedz

V...s

Huncwoci! Piękne!

Odpowiedz
janapisze

janapisze

Zwariuję ze śmiechu!

Odpowiedz
janapisze

janapisze

Zabawne :) Jasełka w Hogwarcie! Niespotykane!

Odpowiedz
Mloda_Slizgonka

Mloda_Slizgonka

jacie kręce to piekne a zwłaszcza z remusem❤️

Odpowiedz

I...e

Kurczesz jesteś genialna!!!!!

Odpowiedz
1
99990999

99990999

Tom! Hurra!❤❤

Odpowiedz
1

W...9

Dracuś❤❤🥵🥵🥵

Odpowiedz
1

Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej