Mikołajki w Hogwarcie!


Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Zauważyłeś literówkę lub błąd? Napisz do nas.

Komentarze sameQuizy: 73

g...a

Remus Mikołaj Lupin
Jak fajnie to brzmi 😆

Odpowiedz
Lycheeslover

Lycheeslover

Harry Mikołaj Potter
– Szlaban Panno [Twoje nazwisko] – Ogłosił profesor Snape, kiedy nie zgodziłaś się z jego poglądami.
Dzisiejszy dzień zaczął się po prostu katastrofalnie. Troll z poprzednich zajęć, a teraz w dodatku ten szlaban u Snape’a.
– Co się dzisiaj z tobą dzieje? – Spytała zaniepokojona Hermiona.
– To przez tę wycieczkę do Hogsmeade. – Stwierdziłaś smutno. – Wiecie, że Harry znowu nie ma pozwolenia od wujostwa?
Było Ci naprawdę przykro z tego powodu, zwłaszcza, że coś naprawdę zaczęło się między wami dziać.
– To kretyni. – Stwierdził Ron, obżerając się słodkościami podczas obiadu.
Ty nie mogłaś przełknąć ani kęsa, kiedy pomyślałaś o Potterze i o tym, że może poczuć się dzisiaj samotny.
– Musimy przecież coś zrobić! – Uniosłaś się z ławeczki. – Harry nie może zostać sam i to po raz kolejny!
Zanim dodałaś kolejne słowo, przy waszym stole pojawił się Snape z tym swoim charakterystycznym wyrazem twarzy.
– Zanim pragnie Pani wesprzeć Pana Pottera, zapraszam do mojego gabinetu.
Niechętnie wstałaś od stołu, a Hermiona wyszeptała Ci ciche „powodzenia”. Ron wydawał się przerażony, podobnie było z Tobą.
Kiedy znalazłaś się w gabinecie nauczyciela, usiadłaś na krześle, modląc się w duchu o lżejszą karę niż zawsze miał w zwyczaju.
– No cóż, Panno [Twoje nazwisko]. Masz dzisiaj sporo szczęścia, ponieważ jestem w wyjątkowo dobrym nastroju. – Zapewnił Severus, a Ty musiałaś się powstrzymać przed wybuchem śmiechu.
– Ile tym razem mam wyczyścić kociołków? – Spytałaś sarkastycznie, co najwyraźniej nie spodobało się nauczycielowi.
– Kpij sobie dalej [Twoje nazwisko], a naprawdę wymierzę ci sprawiedliwość! – Zagroził Snape, obrzucając Cię paraliżującym spojrzeniem.
– Przepraszam. – Odpowiedziałaś ze skruchą.
– Pomóż naszemu gajowemu przy naprawie sań zaprzęgowych, które zniszczyły Hipogryfy. – Wyjaśnił nauczyciel.
Otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia, bo liczyłaś na znacznie trudniejszą karę, a przebywanie w towarzystwie Hagrida zawsze było ogromną przyjemnością.
Po opuszczeniu gabinetu, pomknęłaś do chatki Hagrida, ale po drodze spotkałaś Harry’ego i przez dłuższą chwilę zagadaliście się.
– Nie wybierasz się do Hogsmeade? – Spytał Harry, bacznie Ci się przyglądając.
– Muszę odrobić szlaban u Snape’a. – Odpowiedziałaś niechętnie.
– Co tym razem nabroiłaś? – Zaśmiał się szczerze, a Ty po chwili mu zawtórowałaś i opowiedziałaś o całym zdarzeniu na lekcji.
– Przynajmniej nie muszę czyścić tyle kociołków, co zwykle. – Zachichotałaś, pomijając fakt pomocy u Hagrida, bo wpadłaś na świetny pomysł.
Pożegnałaś się z Potterem i po chwili pomagałaś już przy naprawie sań z Hagridem.
– Napijesz się herbatki? – Zaproponował Twój wieloletni przyjaciel.
– Dziękuję Hagrid, ale wolałabym to skończyć przed zapadającym zmierzchem. – Odpowiedziałaś, malując zarysowany lakier.
– Chyba nie wybierasz się do Hogsmeade z pozostałymi, prawda? – Hagrid najwyraźniej przejął się tym, że nie będziesz chciała do końca odrobić szlabanu.
– Spokojnie. – Uśmiechnęłaś się. – Chcę zrobić niespodziankę Harry’emu, kiedy już skończę swoją karę.
– Cudownie! – Półolbrzym klasnął w dłonie. – Dobrze, że biedaczysko ma taką przyjaciółkę, jak ty.
– Taa… – Uśmiechnęłaś się tajemniczo, nie zaprzestając swoich czynności.
Minęło już parę godzin i zaczęło się ściemniać, co tylko dodawało klimatu. Pożyczyłaś od Hagrida parę pochodni i porozstawiałaś je po sporym obszarze Błoni, a śnieg znakomicie komponował się z odbijającym księżycem.
Kiedy skończyłaś swój szlaban, było już całkowicie ciemno, dlatego Hagrid postanowił odprowadzić Cię do zamku.
– Harry! – Zakryłaś mu oczy, kiedy w samotności jadł kolację.
– O [Twoje imię], już skończyłaś?
– Tak, ale będziesz musiał zjeść kolację później, no chodź! – Złapałaś go mocno za rękę.
W końcu udało Ci się namówić bruneta i razem wyszliście na zewnątrz.
– Nie możesz po prostu powiedzieć mi, gdzie idziemy? Umieram z zimna!
– Ostrzegałam, żebyś się ubrał! – Pokazałaś mu język.
Nareszcie dotarliście na miejsce, a widok tak, jak przypuszczałaś był spektakularny.
– Wesołego Mikołaja, Harry! – Rzuciłaś mu się na szyję, kiedy ten stał, jak kołek.
W blasku księżyca i paru pochodni czekał już na was kulig, który prowadził Hagrid.
– Pracowałam nad tymi saniami wiele godzin, dlatego nie przyjmuję odmowy! – Ostrzegłaś, prowadząc Harry’ego.
Hagrid musiał wam pomóc przy wsiadaniu, ponieważ sanie były ogromne, ale wasza dwójka zawsze dawała sobie radę.
– Nie będę podglądał. – Zapewnił Hagrid, który nie ukrywał wzruszenia.
Hardodziob pomknął w stronę Zakazanego Lasu, ale omijał jego głębię, aby zapewnić wam bezpieczeństwo. Atmosfera była dosyć napięta, chociaż nie mogłaś zaprzeczyć, że i romantyczna.
– Nie mogę uwierzyć, że to dla mnie zrobiłaś! – Rozemocjonował się Harry, przysuwając bliżej Ciebie.
– Nie mogłam pozwolić, byś znowu został sam. – Uśmiechnęłaś się szczerze, kładąc głowę na jego ramieniu.
– Ja też mam coś dla ciebie. – Wyjaśnił.
– Peleryna Niewidka? – Otworzyłaś szeroko oczy.
– Nie udawaj niewiniątka. Dobrze wiem, że czasem ją podkradałaś. – Zaśmiał się głośno.
– Wyłącznie w celach bezpieczeństwa! – Sprostowałaś, a na Twoich policzkach pojawiły się rumieńce.
– A czy jest coś niebezpiecznego w chwili, gdy śpię? Przecież wiem, że cały czas podglądałaś mnie, gdy śpię. – Uniósł wysoko brew, a Ty chciałaś zapaść się pod ziemię.
– Dobra poddaję się! Czasem ją podkradałam, lepiej? – Spytałaś z sarkazmem, co jeszcze bardziej go rozśmieszyło.
– I rumienisz się, a to nowość! – Złapał Twoją twarz w dłonie, aby po chwili wpić się z miłością w Twoje usta.
– Dziękuję [Twoje imię] za wszystko.
Wiele podziękowań było jeszcze tego wieczora, ale najważniejsze było to, że w końcu zostaliście nie tylko przyjaciółmi.
Podziel się wynikiem w komentarzu!

Odpowiedz
1
Nothingtoleft10

Nothingtoleft10

Draco Mikołaj Malfoy
Mikołajkowy wypad do Hogsmeade, to strzał w dziesiątkę, zwłaszcza w czasie trwających nudnych lekcji. Szykowałaś się właśnie do wyjścia, kiedy w progu drzwi stanął Draco z rękoma w kieszeni.
– Wybierasz się gdzieś? – Spytał z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
– Dobrze wiesz dokąd się wybieram. – Posłałaś mu zalotne spojrzenie, nakładając krwistą szminkę na usta.
Ślizgon podszedł do Ciebie od tyłu i położył dłonie na Twoich biodrach, co chwilę składając delikatny pocałunek na Twojej szyi.
– Nie wolałabyś zostać tutaj ze mną i porobić znacznie ciekawsze rzeczy niż rzucać się śnieżkami, jak małe dzieci?
Spojrzałaś na niego złowrogo, bo miałaś nadzieję, że Draco także ma zamiar ulotnić się dzisiaj do Hogsmeade razem z Tobą i pozostałymi.
– Myślałam, że pójdziemy razem. – Bardziej stwierdziłaś niż spytałaś.
– Mam lepsze rzeczy do roboty niż ganianie, jak Hipogryfy na mrozie.
Zagotowało się w Tobie ze złości, bo zwykle Draco nie widział nic złego w dobrej zabawie na śniegu. Od jakiegoś już czasu zmienił się, a Ty nie wiedziałaś, co jest tego powodem.
– Skoro nie chcesz iść ze mną, to mam coś dla ciebie. – Wyjęłaś z kieszeni starannie owinięte pudełeczko.
– Co to jest? – Zdziwił się, potrząsając prezentem.
– Szczęśliwych Mikołajek! – Powiedziałaś smutno, omijając chłopaka.
Draco nie pozwolił Ci jednak odejść i szybko złapał za Twój nadgarstek. Popełnił jednak wielki błąd, ponieważ jego śnieżnobiały rękaw osunął się z przedramienia, ujawniając coś strasznego.
– Co to do cholery jest?!
Szarpnęłaś za jego rękę, podziwiając teraz w pełnej okazałości, wijący się Mroczny Znak sługi Voldemorta. W Twoich oczach natychmiast pojawiły się łzy, bo chociaż już coś podejrzewałaś od jakiegoś czasu, to miałaś nadzieję, że jednak się mylisz.
– Wysłuchaj mnie [Twoje imię]! – Na twarzy Draco pojawiła się panika i bezradność, ale nie oglądałaś tego dłużej, bo natychmiast uciekłaś z pokoju.
Zarzuciłaś na twarz fałszywy uśmiech, kiedy razem z przyjaciółmi wybrałaś się do Hogsmeade na Kremowe Piwo. Cały czas byłaś nieobecna, co chwilę powstrzymując się od głośnego wybuchu płaczu.
– Gdzie Draco? – Spytał czarnoskóry przyjaciel blondyna Blaise Zabbini.
Wzruszyłaś tylko ramionami, wypijając kolejny kufel przesłodzonego napoju. Każde najmniejsze wspomnienie o Malfoy’u wywoływało u Ciebie odruch wymiotny, pomimo tego, że kochałaś go z całego serca.
– Chyba będę już wracać, bo nie czuję się najlepiej. – Zwróciłaś się do przyjaciół, nakładając ciepły płaszczyk na ramiona.
Pozostali nie byli zachwyceni takim obrotem spraw, bo zwykle wspólne wyjście oznaczało świetną zabawę, a nie dzisiejszą stypę.
Maszerowałaś po przykrytej białą warstwą puchu wiosce z opuszczoną głową. Mróz dzisiejszego dnia był okropny, ale przynajmniej hamował łzy, które chciały wydostać się za wszelką cenę.
– [Twoje imię], zaczekaj!
Usłyszałaś za sobą dobrze znajomy głos blondyna, ale dzięki temu jeszcze szybciej przyspieszyłaś kroku. Niestety chłopak był szybszy i po chwili znalazł się przed Tobą.
– Zaczekaj, proszę! – Malfoy musiał biec za Tobą przez pół wioski, co zdradzał jego szybki oddech.
– Daj mi spokój! – Próbowałaś go ominąć, ale Ślizgon najwyraźniej nie miał zamiaru odpuszczać.
– Chciałem ci coś tylko pokazać. – Położył dłonie na Twoich ramionach, próbując chociaż na chwilę Cię uspokoić od narastającego gniewu.
– Widziałam już wszystko! – Odpowiedziałaś groźnym tonem, co spowodowało, że blondyn odsunął się o parę kroków.
– Proszę, weź to! – Wcisnął Ci w dłoń małą fiolkę, przyozdobioną czerwoną kokardą.
Przez chwilę patrzyłaś, to na fiolkę, to na Malfoy’a, próbując zrozumieć, czego chce chłopak.
– Prezent. – Odpowiedział na Twoje nieme pytanie.
Prychnęłaś głośno i ominęłaś go, ale tym razem najwyraźniej pozwolił Ci odejść. Przez całą drogę powrotną wpatrywałaś się w mały przedmiot, który gościł w Twojej dłoni. Może rzeczywiście mogłaś wysłuchać Draco, ale w tej chwili byłaś zbyt zraniona.
Usiadłaś na swoim łóżku, rozmyślając o wszystkim i o niczym, ale coś cały czas nie dawało Ci spokoju, a mianowicie prezent od Draco. Wyciągnęłaś z kieszeni płaszcza fiolkę i po cichu udałaś się do gabinetu dyrektora, gdzie miałaś nadzieję znaleźć Myślodsiewnię. Przy odrobinie pomocy i za zgodą Dumbledore’a, ogromna misa pojawiła się przed Tobą, oświetlając cały gabinet. Wlałaś całą zawartość fiolki i po chwili włożyłaś tam twarz, przenosząc się do upiornego Malfoy Manor.
Kroczyłaś po ciemnym dworze, mijając wszystkie sługi Voldemorta, a także samego Draco, stojącego po środku salonu z przerażeniem na twarzy. Jego matka cały czas głaskała go po ramieniu, a ojciec z szyderczym i dumnym uśmiechem na ustach kroczył po pokoju.
– Nie chcę tego, mamo.
Usłyszałaś ten mrożący krew w żyłach smutek z ust Draco. Teraz już nie panowałaś nad łzami, które spływały po policzkach coraz szybciej.
– Będziesz dumą naszego rodu! – Zapewnił go ojciec, który sam nie wyglądał na pewnego.
– To wszystko twoja wina! – Wyrwał się młody Malfoy. – Gdyby nie twoje chore poglądy, dzisiaj żylibyśmy jak normalna rodzina!
Próbowałaś złapać Draco za rękę, ale było to tylko bolesne wspomnienie, zupełnie nieuchwytne.
Po chwili pojawił się sam oprawca Voldemort, który zaprosił Draco bliżej siebie. Wychwyciłaś ten nieopanowany strach i gorycz porażki, kiedy na przedramieniu Draco pojawił się Mroczny Znak. Zrozumiałaś, że nie był to jego wybór, a kara ze względu na ojca, który w przeszłości nie wykonał, jakiegoś zadania.
Powróciłaś do normalności z trudem łapiąc oddech przez słone łzy. Nie wiedziałaś, gdzie jest teraz Draco, ale za wszelką cenę chciałaś go znaleźć i przeprosić. Biegałaś po całym Hogwarcie z nadzieją, że za rogiem go znajdziesz, ale rozpłynął się w powietrzu. Wpadałaś już w panikę, kiedy dobrze Ci znany platynowy odcień włosów, pojawił się za rogiem.
– Draco! – Krzyknęłaś, biegnąc za nim coraz szybciej.
Blondyn zniknął za drzwiami, prowadzącymi na wieżę Astronomiczną. Natychmiast wbiegłaś za nim, z trudem pokonując każdy stopień.
W końcu go znalazłaś, opierającego się tyłem o barierę zabezpieczającą. Ostrożnie do niego podeszłaś, kładąc dłoń na jego ramieniu. Początkowo był zaskoczony Twoją wizytą, ale po chwili na jego twarzy pojawiła się ulga.
– Tak mi przykro Draco… – Wyszeptałaś, przepraszająco.
Ślizgon uśmiechnął się smutno, obejmując Cię ramieniem.
– Chciałem, żebyś wiedziała, ale nie miałem pojęcia, jak ci o tym powiedzieć… – Ucałował Cię w czubek głowy.
– To już bez znaczenia. – Wzruszyłaś ramionami. – Co się stało, to się nieodstanie, ale obiecaj mi jedno Draco.
– Co tylko chcesz. – Zapewnił.
– Obiecaj mi, że teraz bez względu na konsekwencje, będziesz mi mówił o wszystkim. – Spojrzałaś w jego oczy.
– Obiecuję. – Powiedział szczerze, a po chwili złączył wasze usta w czułym pocałunku.
– A teraz, chodź. – Wyciągnął do Ciebie dłoń, którą po chwili ujęłaś.
– Dokąd? – Spytałaś.
– Do Hogsmeade. – Puścił do Ciebie oczko, a po chwili na głowach waszej dwójki osadzał się biały puch.
Podziel się wynikiem w komentarzu!

Odpowiedz
DanusiaGrandziora

DanusiaGrandziora

Syriusz Mikołaj Black
Bitwa na śnieżki, to coś, co uwielbiałaś zimą. Szczególnie, gdy zabawa odbywała się w towarzystwie Huncwotów, którzy królowali w tej dziedzinie.
– Hej [Twoje imię], najedz się do syta! – Zanim potwornie oberwałaś w twarz twardą śnieżką, udało Ci się zidentyfikować oprawcę, a mianowicie Syriusza Black’a.
Leżałaś teraz na śniegu, zastanawiając się czy w ogóle jeszcze żyjesz. Cios był potwornie silny, ale najwyraźniej księciunio nie sprawdził, jak bardzo mokry był dzisiaj śnieg.
– Chyba coś jej się stało! – Remus Lupin, jako jedyny przejął się stanem Twojego zdrowia.
– Nic jej nie będzie, to ostra zawodniczka! – Z dala usłyszałaś pochlebne słowa Black’a i Pottera.
Niestety tym razem zbyt mocno oberwałaś i z Twojego nosa zaczęła spływać krew. Tego wieczora było wyjątkowo zimno i siarczysty mróz także nie ułatwił Ci normalnego funkcjonowania.
– Co ci jest? – Syriusz usiadł obok Ciebie, próbując wybadać czy rzeczywiście tak źle się czujesz.
– Nie czuję żadnej kończyny swojego ciała. – Wyjaśniłaś, spoglądając załzawionymi oczami na chłopaka.
Black zaśmiał się, a Ty zastanawiałaś się, co w tym może być śmiesznego.
– Daj mi rękę, pomogę ci.
Syriusz złapał za Twoją dłoń i pociągnął gwałtownie do góry tak, że zderzyliście się czołami. Dopiero po chwili zrozumiał, że tylko pogorszył sprawę.
– Chyba zaraz zemdleję. – Uprzedziłaś, łapiąc się ramienia Syriusza.
Black dopiero teraz zdał sobie sprawę z powagi sytuacji i po chwili byłaś już niesiona na jego rękach.
– Nigdy nie potrafisz obchodzić się delikatnie z dziewczyną, co Black? – Żartobliwy ton Jamesa Pottera, najwyraźniej wkurzył Twojego oprawcę.
Większość dziewczyn w zamku patrzyły na Ciebie wilczym wzrokiem, przecież słynny Syriusz Black niósł na rękach właśnie Ciebie i chyba pierwszy raz w życiu z powagą na twarzy.
Chłopak oddał Cię w ręce Pani Pomfrey, która pokiwała głową z niezadowoleniem.
– Kiedyś pozabijacie się o własne nogi! – Stwierdziła, wypraszając Black’a za drzwi.
Po paru godzinach ocknęłaś się, próbując sobie przypomnieć, gdzie jesteś. Miałaś zabandażowaną głowę, a obok łóżka znajdowały się leki przeciwbólowe.
– W tym roku chyba ominie mnie Mikołaj… – Westchnęłaś, przewracając się na bok łóżka.
Chciałaś ponownie zasnąć, ale tym razem coś Ci w tym przeszkadzało, a mianowicie dziwny dźwięk dochodzący z pobliskiego kominka. Podniosłaś się szybko z łóżka, podchodząc do źródła hałasu, czego później zaczęłaś żałować. Do kominka wpadło coś, a raczej ktoś w stroju Mikołaja, przypalając swój tyłek. Przeklinałaś w myślach ten dzień, a teraz w dodatku Twoja twarz, jak i reszta były brudne od sadzy z kominka.
– Brodę zakłada się na twarz. – Prychnęłaś, rozpoznając Syriusza.
Zreflektował się, poprawiając niezbyt dobrany strój Mikołaja.
– Bardzo niewygodny ten kominek, dziecinko. – Stwierdził, przerzucając ogromny worek przez swoje ramię.
Powstrzymałaś się od zgryźliwej odpowiedzi, siadając na łóżku obok tego „Mikołaja”.
– A więc, co chciałabyś dostać od Mikołaja w tym roku? – Posadził Cię na swoich kolanach, próbując zmienić swój głos.
– Już dzisiaj dostałam prosto w nos! – Wskazałaś na plaster pośrodku nosa.
Wiedziałaś, że rozśmieszyłaś go tym stwierdzeniem, ale chłopak pozostawał nieugięty, utrzymując na twarzy powagę.
– Oczywiście Mikołaj o wszystkim pomyślał i przyniósł ci to…
– Ochraniacz na twarz? – Uniosłaś wysoko brwi, wybuchając głośnym śmiechem.
– Teraz twoja piękna twarzyczka będzie całkowicie bezpieczna i będę mógł całować każdy jej skrawek. – Spojrzał na Ciebie spod okularów, które opadały mu na nos. Nie mogłaś zaprzeczyć, że atmosfera między wami robiła się coraz gęstsza. Pociągnęłaś jego brodę w dół, odsłaniając usta, w których już po chwili tonęłaś z pożądania. Syriusz jeszcze mocniej pogłębił wasz pocałunek, błądząc dłońmi po Twoim ciele. Już chciałaś całkowicie to wszystko z siebie zrzucić, kiedy zorientowałaś się, że coś zatrzaskuje się na Twoim nadgarstku.
– Kolejny prezent? – Uniosłaś dłoń, podziwiając złotą bransoletkę z inicjałami S.B. i znakiem nieskończoności.
– To za moje dzisiejsze zachowanie. – Wyjaśnił. – Nigdy moim celem nie było skrzywdzenie ciebie, a przynajmniej nie fizycznie.
– A psychicznie?
Wyczekiwałaś na jego odpowiedź z galopującym sercem, chociaż wiedziałaś, że Syriusz jest wolnym duchem i nigdy nie zadowoli się jedną dziewczyną.
– Czy możesz zrobić dla mnie prezent i pominąć te pytanie? – Uniósł z rozbawieniem brew.
– Dobrze, w takim razie powiedz mi, co oznacza ten znak nieskończoności na moim nadgarstku?
– Nie wiedziałem, że to oznacza nieskończoność. Po prostu podobał mi się ten znaczek. – Odpowiedział, jak najbardziej poważnie, aby później się roześmiać. – Nieskończenie wiele lat będę cię wielbić, jeśli tylko mi na to pozwolisz.
– Ta odpowiedź chyba mnie satysfakcjonuje… – Puściłaś do niego oczko, łącząc ponownie wasze usta.
– Ja też mam coś dla ciebie. – Wyciągnęłaś różdżkę i za jednym jej zamachnięciem na podłodze pojawiło się starannie zapakowane pudełko.
Syriusz od razu rzucił się do odpakowania prezentu, a po chwili jego źrenice stały się ogromne. W środku znajdowała się śnieżna kula, a w jej środku znajdowały się dwie postacie, rzucające w siebie śnieżkami.
– To my. – Stwierdził, obracając kulę w swoich dłoniach.
– Brawo Sherlocku, to my. – Ucałowałaś go w policzek.
Przez kolejne pare godzin rozmawialiście ze sobą tak, jak jeszcze nigdy. Dobrze czuliście się w swoim towarzystwie i obydwoje doszliście do wniosku, że nieskończenie wiele lat będziecie razem.
Podziel się wynikiem w komentarzu!
Ale super piękne

Odpowiedz
3
___Milciaa___

___Milciaa___

Draco Mikołaj Malfoy❤

Odpowiedz
2
delatine

delatine

Syriusz Mikołaj Black!

Odpowiedz
.Nevermind.

.Nevermind.

Tom Mikołaj Riddle
Podczas kolacji w Wielkiej Sali, Dumbledore ogłosił, że jutrzejsze zajęcia zostają odwołane, a obok zamku pojawi się zaczarowane lodowisko. Radości uczniów nie było końca, a Ty odruchowo spojrzałaś w stronę stołu Ślizgonów, gdzie siedział Tom. Kiedy wasze spojrzenia się skrzyżowały, jego wzrok wcale nie wyrażał radości, tylko mówił Ci nieme „nawet o tym nie myśl”.
Wzruszyłaś obojętnie ramionami i razem z koleżankami obmyślałaś już plany na jutrzejszy mikołajkowy dzień.
Po kolacji czekałaś na Toma, który wychodząc z Wielkiej Sali nawet na Ciebie nie spojrzał, co wydało Ci się dziwne.
– Tom, zaczekaj! – Złapałaś za jego rękę, uśmiechając się szeroko. – Uciekasz przede mną?
– Najwyraźniej dajesz mi powody na ucieczkę. – Spojrzał głęboko w Twoje oczy, przeszywając Cię na wskroś.
– Żadnych powodów, tylko czyste intencje. – Podniosłaś ręce w geście poddania, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy chłopaka.
– Nie pójdę na żadne głupie lodowisko i nawet mnie nie namawiaj! – Jego ton diametralnie się zmienił.
Zastanawiałaś się, jak on może tak szybko zmieniać swój nastrój, przecież parę sekund temu jeszcze się uśmiechał i wyglądał na szczęśliwego.
– Jak sobie życzysz. – Ukłoniłaś się nisko i odeszłaś, co najwyraźniej ubodło Toma.
Krzyczał jeszcze coś niezrozumiałego za Tobą, ale w tej chwili miałaś go głęboko, gdzieś.
Wróciłaś do dormitorium i zastałaś tam swoje współlokatorki, które przygotowywały swoje stroje na jutrzejszy dzień. Ty natomiast wzięłaś długą kąpiel i położyłaś się do łóżka, a następnie zasnęłaś.
Rankiem obudziłaś się, jako pierwsza, dlatego miałaś czas na swoje poranne czynności. Założyłaś strój śnieżynki, a przynajmniej coś w tym stylu.
Pogoda tego dnia była idealna – z nieba padał puszysty śnieg, a mróz nie był tak dokuczliwy, jak w ostatnich dniach.
– Nie przyszłaś do mnie w nocy. – Usłyszałaś cichy szept za swoim uchem.
– Masz rację. – Odwróciłaś się w stronę Toma, który postanowił zaszczycić Cię swoim towarzystwem.
– Dlaczego nie przyszłaś?
– A dlaczego ty przyszedłeś tutaj? – Skrzyżowałaś ręce na piersi, domagając się wyjaśnień.
Na pewno nie przyszedł tutaj tylko na chwilę, o czym świadczył jego dzisiejszy strój. Riddle nigdy nie nakładał rękawiczek ani czapki na głowę, co wydało Ci się nadzwyczaj dziwne.
– Chciałem ci coś dać. – Włożył Ci do ręki książkę.
– Co to ma być? – Prychnęłaś, gdy książka w środku miała puste kartki pergaminu.
– Prezent. – Wyjaśnił, odbierając od Ciebie dziennik. – Gdybyś czegoś ode mnie potrzebowała, po prostu napisz coś.
Dłużej na Ciebie nie patrząc odszedł w stronę zamku, zostawiając Cię w osłupieniu. Długo przyglądałaś się przedmiotowi w Twojej ręce, ale ostatecznie zdecydowałaś się na dobrą zabawę na lodowisku.
Dopiero późnym wieczorem wróciłaś do dormitorium, cała wymarznięta i zmęczona. Po drodze chciałaś wstąpić do Toma, ale jeszcze nie do końca byłaś pewna czy chcesz z nim wrócić do normalnej relacji. Był to dziwny, toksyczny związek, ale nie mogłaś nic poradzić na to, że go kochasz.
Później przypomniało Ci się o jego prezencie, dlatego szybko zasiadłaś do biurka i napisałaś „Brakuje mi ciebie”.
Twoje oczy stały się ogromne, gdy cały napis tak po prostu znikł, a odpowiedź pojawiła się natychmiast.
„Chcesz o tym porozmawiać?”
„Tak, proszę”.
„Czekam na ciebie w lochach”.
Po cichutku wymknęłaś się z dormitorium, starając się nie zostać nakrytą w nocy przez nauczycieli.
Zastałaś Toma w lochach, opierającego się o ścianę. Wyglądał pięknie w świetle odbijającego się księżyca.
– Jak to zrobiłeś? – Domagałaś się wyjaśnień w sprawie dziennika.
– To bardzo przykra sprawa, dlatego nie pytaj o szczegóły. – Zamarłaś, słysząc jego obojętny ton. – Proszę.
– Chciałeś rozmawiać.
– To ty chciałaś. – Uśmiechnął się tajemniczo.
Zagotowało się w Tobie ze złości i już chciałaś odejść, kiedy chłopak złapał Cię za rękę.
– Nie odchodź. Nie chcę być sam kolejnej nocy. – Jego oczy błyszczały szczerością.
– Masz kogoś na sumieniu? – Wypaliłaś bez zastanowienia, a Tom od razu puścił Twoją dłoń, tak jakbyś trafiła w samo sedno.
– Nie. – Odpowiedział poważnym tonem, a Ty udawałaś, że w to wierzysz. Chciałaś wierzyć.
Przez chwilę mierzyliście się spojrzeniami, ale teraz Twoja kolej na wręczanie prezentów.
– Zmieniacz czasu? – Zdziwił się.
– Tak, byś mógł zmienić każdą zbrodnię, jaką popełniłeś.
Popatrzyłaś jeszcze przez chwilę na niego, ostatecznie decydując się na odejście. Domyślałaś się, jak powstał jego dziennik i to chyba przeraziło Cię najbardziej mimo, że nadal go kochałaś.
Tegoroczne Mikołajki może nie były zbyt szczęśliwe, ale przynajmniej dowiedziałaś się prawdy.
Podziel się wynikiem w komentarzu!

Odpowiedz
4
Rebel001

Rebel001

Remus jak mi miło

Odpowiedz
1
GinnyPotterWeasley9

GinnyPotterWeasley9

Harry Mikołaj Potter

Odpowiedz
1
_distance_

_distance_

Draco Mikołaj Malfoy❤

Odpowiedz

Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej