– Jest coś, co wypadałoby, bym ci powiedział – robi zmieszaną minę, a swoje zainteresowanie przerzucam ponownie na jego osobę.

Miałem nadzieję na zwykłą szkołę, przyjaciół. Wszystko się zmieniło, kiedy poznałem Xanthi.
Miałam ochotę walnąć głową o ścianę. Wiedziałam, że nie przekonam mojej mamy. Uwielbiała naszych sąsiadów i nie wyobrażała sobie Nicka jako niegrzecznego chłopca.
– Uciekłaś mi. – Jak oparzona odwracam się w drugą stronę, zauważając przed sobą szatyna.
– Och skarbie, ona nie jest ważna. Liczysz się tylko Ty – podszedł do mnie i pocałował mój skroń.
– Wiesz dobrze, że tego nie zrobię – oświadcza, przykładając swoją dłoń do mojego policzka, którą szybko od siebie odpycham.
Nie przejmująca się niczym, Penelope – pilna uczennica, zakochana w swoim przyjacielu… Justin – badboy.
– Kto wygrał? – Unosi jedną brew ku górze, a uśmiech na jego ustach zaczyna mnie niepokoić.
– Żartujesz? Ty mnie kochasz? – popatrzyłam na niego chłodno. On tylko uśmiechnął się i chwycił delikatnie mój policzek. Popatrzył mi w oczy i złączył nasze usta. Najgorsze… że podobało mi się to.
Czy dziewczyna odbierze od chłopaka? Co jej powie? Czy zostaną parą? Jak zareaguje Nick? Co jeszcze się wydarzy?
– Albo ja. – Słyszę za sobą niski, męski głos, który sprawia, że raptownie odwracam się w drugą stronę.
Wasza miłość jest, jest niczym. Ale dam wam wybór. Jedno z was zginie. Musicie zdecydować moi drodzy! Albo Ty, albo ona.
– To nie jest poprawna odpowiedź – mówię, widząc, jak jej tęczówki z lekką obawą skanują całą moją twarz.
– Nie przywitasz się? – pytam, widząc, jak Cassidy próbuje coś powiedzieć, jednak w ostateczności spuszcza swój wzrok na moją koszulkę.
– Przede mną nie ma ucieczki – anonsuje, ponownie opierając się o oparcie, a swoje tęczówki wlepia w moją twarz.
– Chodź. – Zachęcam ją ruchem głowy, wykładając ręce przed siebie. – Przytul mnie. – Uśmiecham się lekko.
– Żartujesz? Ty mnie kochasz? – popatrzyłam na niego chłodno. On tylko uśmiechnął się i chwycił delikatnie mój policzek. Popatrzył mi w oczy i złączył nasze usta. Najgorsze… że podobało mi się to.
– Żartujesz? Ty mnie kochasz? – popatrzyłam na niego chłodno. On tylko uśmiechnął się i chwycił delikatnie mój policzek. Popatrzył mi w oczy i złączył nasze usta. Najgorsze… że podobało mi się to.





































