Nikol to z pozoru zwykła studentka drugiego roku studiów. Całymi dniami, albo słucha wykładu na uczelni, albo pracuje w barze. Pewnego weekendu do baru przychodzi dziwny klient. Co z tego wyniknie?

Nikol to z pozoru zwykła studentka drugiego roku studiów. Całymi dniami, albo słucha wykładu na uczelni, albo pracuje w barze. Pewnego weekendu do baru przychodzi dziwny klient. Co z tego wyniknie?
Nikol to z pozoru zwykła studentka drugiego roku studiów. Całymi dniami, albo słucha wykładu na uczelni, albo pracuje w barze. Pewnego weekendu do baru przychodzi dziwny klient. Co z tego wyniknie?
Nigdy nie należy ignorować ludzkiej skłonności do samooszukiwania, zwłaszcza w przypadku człowieka, który próbuje coś udowodnić.
Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.
Kto nie zna prawdy, ten jest tylko głupcem. Ale kto ją zna i nazywa kłamstwem, ten jest zbrodniarzem.
Królestwo kłamstwa nie jest tam, gdzie się kłamie, lecz tam gdzie się kłamstwo akceptuje.
Każde słowo jest kłamstwem, dlatego trzeba je tak podać, żeby widownia wiedziała, że ono jest kłamstwem.
Kiedy człowiek kłamie, to zawsze to robi zbyt artystycznie i niepotrzebnie wzbudza podejrzenie.
Małe kłamstewko wypowiedziane tonem nie znoszącym sprzeciwu. To właśnie ono zamknęło mi usta.
„Oh God of Abram, Oh God of Issac. Pull out your sword And lead me on. My vine has withered. My roots have shattered. Pull out your sword and lead me on.”
Nikol to z pozoru zwykła studentka drugiego roku studiów. Całymi dniami, albo słucha wykładu na uczelni, albo pracuje w barze. Pewnego weekendu do baru przychodzi dziwny klient. Co z tego wyniknie?
„Oh God of Abram, Oh God of Issac. Pull out your sword And lead me on. My vine has withered. My roots have shattered. Pull out your sword and lead me on.”






























