Reszta elfów, czekających na swoją kolej rozeszło się, po tym jak król Thranduil ogłosił, iż teraz kontynuowanie egzaminu nie jest możliwe oraz, że zostanie wznowiony, tak szybko, jak tylko się da…

W dzień wyjazdu Thranduila i Legolasa wraz z zwerbowanymi elfami z Rivendell niebo przysłonięte było ogromną ilością ciemnych chmur…
– Nie wiem co się dzieje, Tauriel – mruknęła Adelina, siadając na swoim łożu i łapiąc się za skronie…
Trzęsące się dłonie, kropla zimnego potu na karku i dziesiątki słonych łez, płynących bezustannie po policzkach.
Legolas od dobrych kilkunastu minut chodził w tą i z powrotem po swojej ogromnej książęcej komnacie w oczekiwaniu na odpowiedź na nurtujące go od lat pytanie…
– Nie możesz mnie kontrolować przez całe życie, ojcze – podniósł głos…
– Pięknie tutaj – powiedział zauroczony książę, gdy usiadł na trawie przy odbijającej promienie słońca wodzie…
– A skąd ten rumieniec? – wskazała ze śmiechem na policzki krewniaczki…
Kiedy Elrond wymieniał wspomnienia z królem Leśnego Królestwa, jego gość postanowił już udać się do Sali balowej…
Kto taki zjawi się w Rivendell? Jak potoczą się losy młodej elfki z przybyłymi gośćmi i czy nie napotka na swej drodze żadnych problemów?
Miłość nie zawsze jest usiana różami i pozbawiona wszelkich trosk. Adelina i Legolas przekonali się, że ich uczucie wymaga od nich tysiąca wylanych łez i ciągłych bolesnych poświęceń.












