Ani ja chciałbym na niebieskie szlaki Na orlich skrzydłach wzbijać się do słońca, Ani ja chciałbym jak wędrowne ptaki Lecieć w dal jasną i lecieć bez końca…

Nad Sherlockiem wiszą ciemne chmury. Kolacja u jego rodziców może mieć inne zakończenie niż się tego spodziewamy.
Pędzimy gdzieś, na oślep wciąż Nie wiedząc, którą wybrać z dróg Bo w każdą z nich wdeptane są Wczorajsze ślady naszych stóp
Był zbyt dumny by przyznać się do przykrego faktu – nie miał pojęcia o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzić. Znał tylko ogólny zarys sytuacji – ale brakowało mu szczegółów.














