Emily POV
-Witam profesorze Binns-przywitałam się z moim przyjacielem, którego spotkałam po drodze.
-Witaj Psotko.-uśmiechnął się- Chciałem Ci podziękować, że mnie zastąpiłaś, gdy mnie nie było.
-Drobiazg- również się uśmiechnęłam.
-Słyszałem, że żaden uczeń nie zasnął, co rzadko się zdarza- zaśmiał się, a ja razem z nim.
-No cóż. Ma się ten dar.-powiedziałam.
-Chciałabyś mi towarzyszyć na kolejnej lekcji?-zapytał, gdy znaleźliśmy się pod klasom.
-Chętnie. Mogę pilnować, by nikt nie zasnął?-zapytałam z chytrym uśmieszkiem.
-To się dobrze nie skończy, ale akurat tobie mogę pozwolić.-powiedział i wszedł do pomieszczenia. Stałam się niewidzialna i ruszyłam za nim. Zajęłam miejsce niedaleko Huncwotów, gdyż oni mieli, jako pierwsi te zajęcia. Po chwili zauważyłam, że James przysypia, więc postanowiłam działać. Tak, jak mówiłam, zrobię wszystko byle rozbudzić śpiochów. Już po chwili Potter został oblany lodowatą wodą.
-AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!-zaczął krzyczeć, a wszyscy się zaśmiali, nawet nauczyciel, który wiedział, że to moja sprawka.- KTO TO BYŁ?!-zapytał zły.
-Panie Potter, proszę o spokój. To rodzaj czegoś, co łapie osoby, które próbują zasnąć na moich zajęciach.- uśmiechnął się.
-Ale dlaczego tak brutalnie?-jęknął.
-Żeby Ci mózg lepiej pracował.-powiedziałam, a wszyscy zaczęli się rozglądać.
-Ach...-usiadł na swoje miejsce.
-Każdy, kto będzie próbował zasnąć, spotka go podobna kara. Po 10 minutach zaczął przysypiać Syriusz, który chyba się nie przejął jego słowami. Na niego postanowiłam wylać rószofą (specjalnie zrobiłam błąd) farbę. Równie, jak James poderwał się z miejsca krzycząc.
-A oto dowód, że nie rzucam słów na wiatr.-powiedział profesor. Reszta lekcji minęła spokojnie. Przechadzając się po korytarzach usłyszałam czyjąś rozmowę.
-Jak myślicie, gdzie ona jest?- zapytał pierwszy głos.
-Nie wiem, nie widziałem jej dzisiaj. Nawet w bibliotece jej nie było.-odrzekł drugi.
-Może czeka gdzieś na nas?- dodał niepewny głosik. Wyjrzałam zza rogu i zobaczyłam swoich przyjaciół. Wpadłam na pomysł, aby ich troszkę postraszyć.
-Chodźmy, może po drodze się znajdzie.-powiedział Jim i już chciał odchodzić, ale pojawiłam się za nimi.
-Mnie szukacie?- zapytałam, a oni podskoczyli z przerażenia- Ej. Aż taka brzydka nie jestem.- zaśmiałam się.
-Czy ty chcesz, żebyśmy na zawał zeszli?-zapytał Syriusz.
-Kusząca propozycja...-udałam, że się zastanawiam, ale widząc chęć mordu w ich oczach zaśmiałam się.- Tylko żartowałam.
Nadszedł wspaniały dzień, a mianowicie 14 luty. Walentynki. Nie przepadam za nim, ale to jeden z tych dni, w których zmieniam wygląd i przebieram się za uczennicę. Zgadałam się z Lily, która znów pożyczyła mi szatę. Zmieniłam się w uroczą blondynkę i ruszyłam na łowy. W środku tarzałam się ze śmiechu widząc, jak wszyscy chłopcy się ślinią na mój widok. Usiadłam z Evans w Wielkiej Sali. Myślałam, że zaraz zwrócę śniadanie, które aktualnie jadłam, by nie zwracać większej uwagi. Wszystko było różowe. Po chwili zjawili się chłopcy w dobrych nastrojach. James jak zwykle startował do Lilki, która go odrzucała.
-Evans, nie przedstawisz swojej nowej koleżanki?- zapytał Black. O nie...niech wymyśli jakieś imię. Popatrzałam na nią błagalnie.
-No tak, chłopcy poznajcie Amandę- byłam jej wdzięczna.
-Witam miłych panów- uśmiechnęłam się do nich niewinnie. Jestem ciekawa, jak zareagują na wiadomość, kim jestem.
-Witaj piękna, jestem Syriusz Black- powiedział ze swoim figlarnym uśmieszkiem, który na mnie nie działał. Zachichotałam, żeby wkurzyć dziewczyny, które zabijały mnie wzrokiem. Każdy Huncwot przedstawiał się po kolei, a ja udawałam, że dopiero ich poznaję. Później zostałam zaproszona na randkę przez Syriusza. Wiedziałam, że podrywa wszystkie laski, a chciałam zobaczyć, jak to wygląda na ich miejscu, więc się zgodziłam. Pod koniec dnia zapytał mnie, czy zostanę jego dziewczyną. Wiedziałam, że nie mówił tego na poważnie, ale się zgodziłam. Jutro z nim zerwę. Już wyobrażam sobie jego minę, kiedy się dowie, z kim chodził przed kilkanaście godzin. W końcu jestem Psotką, a ja nie przepuszczam takich okazji. Na szczęście mnie nie pocałował, więc udałam się do dormitorium Lily.
-Hej- przywitałam się zmieniając wygląd.
-Hej, jak randka?-zapytała.
-Spoko. Zostałam dziewczyną Syriusza-powiedziałam zmieniając swój ubiór na taki, który miałam zazwyczaj.
-CO?!- popatrzyła na mnie z otwartymi ustami.
-Uspokój się- zachichotałam na widok jej miny- zgodziłam się, bo chcę zobaczyć jego reakcję, kiedy się dowie, że to ja.
-Czyli ty nie ten... to nie jest na poważnie?- zapytała niepewnie.
-Nie. Chciałam sobie z niego zażartować.- zaśmiałyśmy się- Wyobraź sobie jego minę, kiedy z nim zerwę.
-Chyba będziesz pierwszą dziewczyną, która zerwała z nim.
-O to mi chodzi.
Następnego dnia
-Hej chłopcy- powiedziałam siadając obok Jamesa na kanapie.- jak walentynki?
-Lily nie chciała się ze mną umówić- powiedział rozczarowany Potter
-Czyli nic nowego- zaśmiałam się- A reszta?
-Remus miał randkę z książkami- zażartował Syriusz.
-Ej! To nie była randka, po prostu czytałem.- oburzył się Lupin.
-czyli randka.- skomentował Jim.
-Peter czekoladki smakowały?- zapytałam
-Były od ciebie?- zapytał zdziwiony.
-Tak i dla twojej informacji były one dla was wszystkich, a nie tylko dla ciebie.-wszyscy zaczęli się śmiać z Petera.
-A Syriusz znalazł sobie nową laskę.- wtrącił Remus.
-Uuuuu.... Jak się nazywa?- zapytałam z chytrym uśmieszkiem.
-Powinnaś ją znać, bo jest koleżanką Evans- powiedział James.
-Nazywa się Amanda- powiedział bez uczuciowo Black.
-Kolejna do zabawy?- zaśmiałam się.
-Właściwie, to nie chcę się nią zabawiać i postanowiłem, że dzisiaj z nią zerwę.- odrzekł.
-Po jednym dniu? Trzeba zapisać nowy rekord James! Ostatni to 2 dni.- razem z Jimem się zaśmialiśmy.
-To wy zapisujecie jakieś rekordy?- zdziwił się Rem.
-Owszem.- powiedział dumnie Potter.
-Tylko jest problem. Nigdzie nie mogę jej znaleźć.- Syriusz dosiadł się do nas.
-Nie musisz szukać.- powiedziałam, a oni spojrzeli na mnie zdziwieni. Nachyliłam się do ucha szarookiego i powiedziałam- Zrywam z tobą.- Zamurowało go.
-To byłaś ty?!- zapytał James.
-Tak.- wyszczerzyłam się do nich.
-Ale. Co? Jak?- Syriusz nie mógł wydobyć z siebie sensownego zdania, a my się zaśmialiśmy.
-Po prostu sobie z ciebie zażartowałam. Jak chcesz wiedzieć, to w każde walentynki przebieram się za zwykłego ucznia i idę na łowy.- Teraz to chłopaki tarzali się na ziemi i płakali ze śmiechu na widok Blacka.
-Stary. Pierwsza dziewczyna, która Cię rzuciła, a nie ty ją- mówił przez śmiech James.
-Ktoś w końcu musiał to zrobić.- odpowiedziałam.

Syriusz POV (14 luty)
Ruda siedziała z jakąś blondynką. Przedstawiła ją jako Amanda. Postanowiłem zabrać ją na spacer. Cały czas mi kogoś przypominała, ale nie wiem kogo. Pod wieczór zaproponowałem jej chodzenie ze sobą. Zgodziła się, czemu mnie to nie dziwi. Wróciłem do dormitorium.
-Stary, co ty robisz?!- od razu naskoczył na mnie Potter.
-O co Ci chodzi?- zapytałem.
-Ty już wiesz, o co- powiedział siadając na łóżku.
-No właśnie nie- odpowiedziałem.
-Dlaczego chodzisz z Amandą, skoro kochasz Psotkę?- zapytał. Fakt nadal ją kocham.
-Chciałem zapomnieć...-powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Niestety nie da się zrobić tego w ten sposób- wtrącił się Remus.
-To co ja mam zrobić?-zapytałem.
-Zerwij z nią- wzruszyli ramionami.
-A co z Psotką?- zapytałem.
-Niestety musisz działać sam.- powiedzieli i poszli spać. Po kilku minutach dołączyłem do nich. Następnego dnia rano dopadła nas Emily. Kiedy powiedziała, że czekoladki, które zjadł Peter były dla nas, a nie dla niego ryknęliśmy śmiechem. Później chłopcy wygadali, że mam nową dziewczynę. Chciałem ich zamordować, ale zrobiło mi się smutno, kiedy Psotka się tym nie przejęła. Rozmawialiśmy chwilę o Amandzie, aż Emily nachyliła mi się do ucha i powiedziała "Zrywam z tobą". Zamurowało mnie. Wyjaśniła nam, że co roku zmienia się w ucznia i chodzi na łowy, a ze mnie chciała po prostu zażartować. Właśnie w tej chwili zdałem sobie sprawę, że przez 14 godzin chodziłem z dziewczyną, którą kocham.
Emily POV
Z chłopakami robiłam dużo kawałów. Raz przez przypadek zrobiliśmy z Filcha smerfa. Wyglądał przekomicznie. Nie mieliśmy tego w planach, ale byliśmy z siebie dumni. Lily przedstawiła mi Mary McDonald. Jest jedną z jej współlokatorek. Nie zaniedbywałam Irytka. Wyżywaliśmy się na Ślizgonach, ile dusza zapragnie. Gdy zostawałam sama szukałam składników potrzebnych do mojego eliksiru, co nie było takie łatwe. Huncwotom zaczęły wyrastać uszy, ogony i poroże i Jamesa. Syriusz śmiał się z niego i zaczął mówić na niego Łoś, a on na niego Pchlarz. Nadali sobie przezwiska James- Rogacz, Syriusz- Łapa, Peter- Glizdogon, Remus- Lunatyk. Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie dzień. Mianowicie 1 kwietnia, czyli Prima Aprilis. A tak w skrócie, to moje urodziny. Nikomu o tym nie powiedziałam. Był to jedyny dzień, w którym można było robić tyle kawałów, ile wlezie. Chłopaki byli w niebo wzięci. Nie dziwie się sobie, że jestem tak wesołą osobą, w końcu urodziłam się w dzień psot. Nie marnowaliśmy ani chwili. Przy okazji na obiedzie rozpętała się bitwa na jedzenie. A zaczęło się od tego, że Syriusz dostał od Jamesa plackiem dyniowym w twarz. Wszyscy dołączyli do zabawy. Nawet Ślizgoni i McSztywna, która dostała w głowę od samego dyrektora. W dobrych nastrojach wróciliśmy do PW. Żartowaliśmy, aż chłopcy nie zrobili się senni. Pożegnałam się z nimi i wróciłam do Marty. Tak, jak co nocy zatraciłyśmy się w rozmowie. Złożyła mi życzenia, bo tylko ona i inne duchy wiedziały, że mam urodziny. Znów się zestarzałam.
Od autorki:
Witam. Wesołego Prima Aprilis. Specjalnie z tej okazji postanowiłam dodać kolejną część, która miała pojawić się dopiero za tydzień. Wszystkiego Najlepszego dla Emily i do zobaczenia!

Komentarze sameQuizy: 0 Najnowsze